-Co ja mam teraz zrobić- spytał się nas załamany Peter.
- Nie wiem stary - odparł Kuba- Jedno jest pewne przegiąłeś. Mogłeś o tym wszystkim jej powiedzieć, a nie to ukrywać.
- Teraz to wiem - powiedział załamany Petr.
- Musisz jak najszybciej pokazać jej to nagranie - powiedział błyskotliwie Maciek.
- No tak na śmierć zapomniałem - Słoweniec wziął telefon kolegi na którym znajdowało się nagranie i jak najszybciej popędził na górę do pokoju Malwiny.
- Mówiłam, że nie chcę Cię widzieć- powiedziałam wściekła.
- Musisz mnie wysłuchać czy tego chcesz czy nie- powiedział zdecydowanie- po tym co teraz ci puszczę będziesz mogła zdecydować czy chcesz być nadal ze mną czy nie. Wiem,że to ja nawaliłem i to wszystko przeze mnie- powiedział Peter i puścił mi nagranie.
Słuchałam go bardzo dokładnie i już nie wiedziałam co mam myśleć i co robić. Niby to nagranie działało na korzyść Petera, ale jakaś cząstka mnie nadal była na niego zła i straciła jego zaufanie.
- Peter ja nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć - przyznałam się.
- Domyślam się, iż te zdjęcia Cię bardzo zraniły, ale uwierz ja nie mógł bym cię nigdy zdradzić. Kocham cię nad życie - powiedział, a mi od razu cała złość przeszła.
- Może jestem naiwna, ale nie potrafię się na ciebie gniewać chodź w tym momencie mogłabym cię zabić - powiedziałam tuląc się do niego.
- To znaczy, że mi wybaczasz i nadal jesteśmy razem ?- spytał się z nadzieją w głosie.
- Jeśli tylko chcesz być nadal ze mną taką zazdrośnicą to tak - uśmiechnęłam się niepewnie.
- Pewnie, że tak - powiedział - a to należy chyba do mojej pięknej narzeczonej- powiedział to i pokazał mi pierścionek zaręczynowy po czym po chwili znalazł się na moim palcu.
- kocham Cię Peter i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Wiesz jak zobaczyłam to zdjęcie w gazecie nie potrafiłam się powstrzymać. musiałam się wykrzyczeć. Każde napotkane drzewo spotkało się z moją pięścią. Nie były niczemu winne ale czułam że muszę się na czymś wyżyć - powiedziałam- nie chciałbyś stanąć na mojej drodze bo bym Cię udusiła własnymi rękoma. Do domu wróciłam jak się już uspokoiłam.
- Ty byłaś wtedy spokojna ? To nie chcę wiedzieć jak wyglądałaś wcześniej. Teraz przynajmniej wiem, że jesteś o mnie zazdrosna - powiedział i wyszczerzył się do mnie jak głupi do sera.
- Spróbuj mnie tylko zdradzić a nie będzie ci już tak wesoło - powiedziałam- a teraz chodź na dół, bo jestem strasznie głodna i mam zamiar zrobić obiad.
- Mniam jedzonko- powiedział i zaczął się oblizywać.
- Wiesz skoro jesteś taki głodny to może ty zrobisz obiad. W końcu pokarzesz co potrafisz i przeprosisz wszystkich a w szczególności mnie za to nieporozumienie.
- Ciebie to mogę przeprosić w inny sposób- poruszył znacząco brwiami.
- Seks na zgodę to za mało - powiedziałam na schodząc ze schodów, a wszyscy faceci (Grzesiek, Krzysiu oraz Tepes) popatrzyli się na mnie jak na ufo.
- Oj stary masz przechlapane - powiedział Tepes.- Gdybyś widziała jak on cię bronił, jak on się rzucił na mnie, a ja go nazywałem przyjacielem - powiedział mój narzeczony wskazując na Tepesa.
- Naprawdę- spytałam zdziwiona- przecież wszyscy wiedzą, że my wcześniej sami byśmy się pozabijali a teraz mnie broniłeś - spytałam się Słoweńca.
- Pewnie - odparł z uśmiechem Tepes - Ale wiesz co, zobaczyłem i przekonałem się, że jesteś spoko babka i z tego powodu się ciesze. Nie pozwoliłbym by ktoś cię skrzywdził nawet mój najlepszy przyjaciel.
- Dzięki stary - powiedziałam.
- Nie ma za co- powiedział i się do mnie uśmiechnął.
- Wiecie co Peter dzisiaj robi obiad, więc może pogramy w tym czasie w Eurobussines co ?- spytałam moich towarzyszy.
- Pewnie, że tak - powiedział Grzesiek.
- No nie przecież wszyscy wiemy, ze znowu Malwina wygra. To jest niemal pewne- powiedział Krzysiu.
- Oj nie fochaj się dam wam dzisiaj fory - powiedziałam.
- No dobra w takim razie się zgadzam - powiedział Grzesiek, który tez nie był zbytnio przekonany do tej gry.
Grzesiek poszedł po grę, a mój facet wziął się za robienie obiadu. Z kuchni dochodziły piękne zapachy co powodowało iż mój brzuch chciał coś do jedzenia. Niestety Peter nie pozwolił nam wchodzić na jego królestwa i rzucił nam tylko jakieś ciastka. Po rozdaniu wszystkich pieniędzy zgodnie z instrukcja, zaczęliśmy grę. Było wiele śmiechu. Już na samym początku nie dałam się ograć facetom i pokazałam im kto tu jest w te klocki najlepszy.
- Kupuje - powiedziałam stając na jednym z polu gry- powiedziałam radośnie bo wiedziałam iż będę mieć już całe państwo.
- Nie to jest nie fair- powiedział Grzesiek.
- Ja się tak nie bawię - powiedział Krzysiu.
- A że wszyscy wylądowaliście w więzieniu i jeszcze raz rzucam to kupuje 3 hotele na każde miasto po jednym - powiedziałam dumnie.
- świetnie- powiedział Tepes.
- Teraz ty Grzesiu- powiedziałam do przyjaciela po tym jak się ruszyłam.
- Ok raz, dwa, trzy, cztery- zaczął liczyć Miętus i ruszał się pionkiem po planszy.
- Czytaj co tam masz ?- powiedziałam gdy ten stanął na planszy z niebieskim znakiem zapytania co oznaczało iż musi wziąć szansę.
- Wracasz do Madrytu- powiedział i się załamał.
- Dzień dobry kochanie. Płacisz mi 1 800 dolarów- powiedziałam uśmiechając się od ucha do ucha.
- Ja tak nie gram właśnie zbankrutowałem- powiedział biedny Grzesiek.
- Dobra koniec gry czas na obiad- powiedział Peter wychylając się z kuchni.
- No na reszcie. Dobrze, że to koniec bo znowu przegrałem - zaczął lamentować Grzesiek.
- Dobrze, że to przerwałeś stary bo Malwina by nas rozniosła- powiedział Tepes i poklepał kolegę z kadry po ramieniu.
- Po prostu moja kobieta jest najlepsza- powiedział Peter i dał mi szybkiego całusa w usta.
- Pewnie, że tak. Nikt ze mną w to nie wygra- powiedziałam i nałożyłam sobie danie, które przygotował Peter.
Dzisiaj na obiad mieliśmy ziemniaki z piersią z kurczaka, kalafior i fasolkę. To oczywiście było drugie danie. Na pierwsze była pomidorówka z makaronem, a na deser oczywiście lody truskawkowe lub czekoladowe. Widać był, że obiad był przygotowywany pod moją osobę.
- No no no Peter tu się postarał- powiedział Krzysiu.
- Tylko, że szkoda że wszystko zrobił pod Malwinę a nie pod nas również - zaczął marudzić Grzesiek.
- Nie marudź bo nie dostaniesz. Wiem, iż nie przepadasz za fasolka więc mam dla ciebie również ogórki kiszone lub konserwowe- powiedział nasz dzisiejszy kucharz.
- Dzięki stary pomyślałeś o wszystkim - powiedział już zadowolony Grzesiu.
- Dziękuję kochanie. To wygląda bardzo apetycznie. - powiedziałam gdy pochłonęłam już zupę, a teraz kończyłam już drugie danie.
- Malwina spokojnie nikt ci nie ukradnie tego- zaczął się śmiać Krzysiu.
- Mówiłam iż jestem głodna jak wilk. - powiedziałam wzruszając ramionami. - Jest przeznaczona dla mnie dokładka ?- spytałam.
- Czy ty nie jesteś przypadkiem w ciąży ?- spytał Krzysiu.
- Nie - odparłam spoglądając się na niego dziwnie - Dlaczego pytasz ?
- Bo jesz tak dużo a wcale po tobie tego n ie widać - stwierdził Grzesiek
- No jesz jak ja z Grześkiem razem wziętych - stwierdził Krzysiek .
- To chyba nie chce wiedzieć ile będziesz w tedy jadła- stwierdził Tepes.
- Po prostu mam tasiemca ok- powiedziałam zrezygnowana.
Reszta dnia minęła nam bardzo przyjemnie zapomnieliśmy o kacu i o dzisiejszym wydaniu gazety. Jednak nie spodziewałam się już dzisiaj żadnych gości, więc poszłam na górę by się odświeżyć lecz wylądowałam w łóżku gdzie zmorzył mnie sen.
No i jest kolejny. Cóż mogę napisać. Ciesze się z medalu chłopców.
Brawo.
Zapraszam do komentowania :-)
Pozdrawiam Aldona :-)
CZYTASZ = MOTYWUJESZ
KOMENTUJESZ = PODWÓJNIE MOTYWYJESZ