piątek, 29 stycznia 2016

Rozdział 38

Obudziłam się na nazajutrz z potwornym bólem głowy. Dziwne to było bo nawet wczoraj nie wypiłam ani grama. Gdy wstałam a raczej zwlekłam swoje zwłoki z łóżka, zakręciło mi się w głowie i o mało nie straciłam przytomności na szczęście w pokoju był Peter i w odpowiednim momencie mnie złapał. Gdy spojrzałam na jego twarz był przerażony.
- Nic ci nie jest - spytał z troską, a zarazem z przerażeniem w głosie.
- Spokojnie. Tylko zakręciło mi się w głowie ale już wszystko jest ok. - powiedziałam próbując przekonać Petera ale nie udało mi się.
- Dobra udam, że Ci wierze- powiedział- Teraz idź się wykąpać, albo nie ja pójdę z tobą żeby nic ci się przypadkiem nie stało. No bo na przykład jak byś tak zemdlała w wannie to byś mogła utonąć.
- Peter dramatyzujesz. Chyba za dużo naoglądałeś się telenowel i teraz przesadzasz.
- No wiesz ja nie oglądam żadnych brazylijskich seriali- powiedział z urażoną mina.- Ach tak,a wczoraj widziałam jak oglądałeś z Maćkiem zbuntowanego anioła- powiedziałam z triumfalnym uśmieszkiem.
- No tak ale to nie jest brazylijska telenowela- powiedział urażony i wyszedł z pokoju, a ja mogłam w spokoju wziąć rzeczy i udać się do łazienki by wziąć długą kąpiel.

Lecz nie było mi to dane bo po jakiś 5 minutach zaczął dobijać się mój kochany narzeczony. W tym domu wariatów nie mam nawet pięciu minut spokoju.

- Malwina żyjesz ?- pytał, a raczej darł się na całe gardło mój kochany Słoweniec.
- Nie wiesz. możesz mi już trumnę zamawiać i robić pogrzeb- powiedziałam ze zdenerwowaniem.
- Żartujesz prawda ? No, a jak nie ta jaką byś chciała tą trumnę no bo nawet Cię o to nie spytałem jak byłaś z nami na świecie wśród żywych ?- stwierdził, a mnie jego inteligencja właśnie w tym momencie przerosła. Nawet cycki opadają. Nie wszystko opada.
- Ty idiota chyba jak ze mną rozmawiasz to znakiem tego nic mi nie jest i jestem cała i zdrowa - powiedziałam i wyszłam z łazienki w samym ręczniku.
- Malwina ty żyjesz. Weź mnie więcej tak nie strasz, dobra bo myślałem ze z nieboszczykiem rozmawiam- powiedział całkiem poważnie.
- A czy ty musisz paradować po całym domu w samym ręczniku ?- spytał.
- Jeśli będę ciachała to będę paradować nago- powiedziałam i weszłam do swojego-pokoju po czym z całym impetem wyżyłam się na drzwiach. Z taka siłą je zatrzasnęłam, że aż zamek wyleciał. Nie wiedziałam dlaczego, aż tak zirytował mnie Peter. wiem jedno hormony we mnie buzowały. To co normalnie nigdy bym nie zrobiła tak teraz a zwłaszcza dzisiaj mogę zrobić wszystko ten dzień dla mnie i dla wszystkich, którzy dzisiaj znajdą się w moim otoczeniu będzie dniem nieprzewidywalnym. wiem jedno może zdarzyć się wszystko, dosłownie wszystko. Po dłuższym czasie siedzenia w samotności w moim własnym pokoju, miałam dosyć i postanowiłam wychylić się z mojej jaskini. Uchyliłam drzwi i zerknęłam czy nie ma nikogo na korytarzu i w salonie. Czułam się jak jakiś szpieg lub złodziej. Na moim horyzoncie niczego nie spostrzegłam. powoli otworzyłam drzwi na całą oścież i wyszłam bardzo powoli i po cichu z pokoju. Nie wiem czemu, po prostu nie umiem tego wytłumaczyć racjonalnie, dlaczego tak się zachowuje. Dlaczego nie chce by ktoś mnie widział. Gdy zaczęłam schodzić po schodach mój brzuch dał osobie znać, że jeszcze dzisiaj nic nie jadł, ale to było tak głośne, że aż cały dom słyszał. Na potwierdzenie moich słów z kuchni wyłonili się chłopcy by zobaczyć co to był za dźwięk. Gdy mnie zobaczyli zaczęli się śmiać, a ja nawet nie wiedziałam z czego.
- Z czego się śmiejecie - spytałam zdezorientowana gdy tylko weszłam do kuchni.
- Z ciebie - powiedział Maciek.
- Ale jak to ze mnie ?- spytałam zdziwiona.
- No bo Peter opowiedział nam, że rozmawiał z tobą o trumnie a potem ty wpadłaś w jakiś szał- powiedział Kuba.
- Ty Malwina, a może jesteś w ciąży - wypalił nagle ni z tego ni z owego nie kto inny jak Tepes.
- Nie nie ma takiej opcji- powiedziałam bardzo pewna siebie.
- Na pewno. Okres ci się nie spóźnia ani nic w tym rodzaju - spytał Maciek.
- Tak jestem na 100 % pewna. Jeszcze nie zostaniecie wujkami- powiedziałam, ale sama w duchu zaczęłam się zastanawiać czy to nie jest aby prawda.
- No bo wiesz kochanie ja bym nie miał nic przeciwko temu żebyś byłą w ciąży i w końcu byśmy wzięli się za organizowanie naszego ślubu- powiedział Peter.
- Chcesz się tylko ze mną ożenić bo mogę być w ciąży- powiedziałam ze smutkiem.
- Wcale, że nie. Jak bym chciał się tylko z tobą ożenić bo jesteś w ciąży to bym ci się nie oświadczał w Zakopanem. Uważam, ze już najwyższy czas zacząć pomału organizować nasze wesele, bo jak nie teraz to kiedy?- odparł mój narzeczony.
- Ale teraz jest tyle spraw na g łowie związanych z kinem ?- powiedziałam.
- No tak teraz kino a później co będzie. Ja chce cie teraz do następnych konkursów w skokach narciarskich poślubić, chciałbym byś już była panią Prevc, czy to takie trudne do zrozumienia. n- spytał się Słoweniec.
- No nie - powiedziałam .
- Więc załatwione dzisiaj idziemy ustalać datę naszego ślubu- powiedziała zadowolony z siebie Peter.
- Ale dzisiaj mieliśmy zacząć składać meble w kinie - powiedziałam.
- No to jedz szybko śniadanie ubieraj się i przed kinem pójdziemy załatwić wszystko z księdzem.- odparł Słoweniec.
- Ok już dobrze - powiedziałam i wstałam od stołu po skończonym posiłku by udać się na górę do swojego pokoju po telefon i pozostałe niezbędne mi rzeczy.

Gdy się już wybrałam udaliśmy się do kościoła by załatwić wszystkie formalności. Na szczęście ksiądz okazał się bardzo sympatyczny i od razu ustaliliśmy datę ślubu. Potrzebne były tylko niezbędne dokumenty które mieliśmy dostarczyć w najbliższym czasie. Po załatwieniu wszystkiego w kościele mogliśmy w końcu wybrać się do mojego kina by zacząć składać meble.

- Kochanie idź do chłopaków ja jeszcze muszę coś załatwić na mieście - powiedziałam do chłopaka i udałam się w tak dobrze znane mi miejsce.
- Ale kochanie - zaczął wołać Peter.
- Spokojnie za godzinkę powinnam być z powrotem - powiedziałam i przesłałam mu buziaka.

Gdy odeszłam kawałek to wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam potrzebny mi numer.

- Dzień dobry cy mogłabym zapisać się do pani na wizytę. Tylko zależy mi na dzisiejszym dni i to najlepiej teraz jakoś - powiedziałam do słuchawki.
- ...........
- Naprawdę świetnie, a na którą
-.............
- O to powinnam zdążyć. Dziękuje i do zobaczenia.

Cieszyłam się jak głupia, ze udało mi się załatwić tą wizytę. Miałam 15 minut na dotarcie do gabinetu mojej pani ginekolog. Na szczęście znajdowała się od nieopodal mojego kina więc droga nie zajęła mi długo czasu. Już po 10 minutach byłam na miejscu i od razu mogłam wejść do gabinetu.

- Dzień dobry - przywitałam się.
- Dzień dobry. Co panią sprowadza do mnie - spytała się jak zawsze miłą pani doktor.
- Wydaje mi się, że jestem w ciąży- powiedziałam.
- Zaraz to sprawdzimy, proszę się rozebrać i położyć się.- powiedziała - a teraz proszę się położyć na leżance zrobimy usg bo muszę mieć pewność
- I co pani doktor- spytałam gdy moja lekarka chwile mnie już badała
- No tak i muszę pani powiedzieć, że .......


Cześć wam. moje drogie. Musze wam powiedzieć, że kompletnie nie mam weny. Nie wiem czemu. Ach to życie. Mam nadzieje, że nie zabijecie mnie za to coś powyżej. Zostawiam wam to do oceny .
Życzę miłego czytania.
Pozdrawiam Aldona :)

CZYTASZ = MOTYWUJESZ
KOMENTUJESZ = PODWÓJNIE MOTYWUJESZ


sobota, 16 stycznia 2016

Rozdział 37

Gdy dotarłam pod kino nie mogłam uwierzyć własnym oczom. To był chyba jakiś cud. Z zaniedbanego budynku jaki kupiłam za grosze stał teraz nowczesny budynek w stylowych kolorach. Nie powiem trochę w to zainwestowałam. Prawie wszystkie oszczędności jakie udało mi się do tej pory uzbierać z pracy jako komentator sprtowy i z udzielanych krepetycji. Oczywiście nie było by to możliwe bez wsparcia moich kochanych chłopców. To oni mi pomagali sprzątać i przygotowywać pomieszczenia do malowania, bo niestety już by mnie nie było stać na wynajęcie ekipy sprzątającej, która pewnie by wzieła za to majątek. Budynek, w którym znajduje się kino ma 2 piętra i cały należy do mnie. W tym momencie jest remontowany parter i pierwsze piętro. Na drugie na razie mnie nie stać więc postanowiłam je odpuścić. Na parterze znajduje się sala kinowa, w której są miejsca dla 250 osób, 3 pomieszczenia dosyć sporych rozmiarów bo od 15 do 25 metrów. Miejsce na kasę biletową, 2 tolalety damska i męska oraz małe pomieszczenie, które postanowiłam wykorzystać na składzik. Oczywiście na dole jest także pomieszczenie na szatnie. Całe szczęcie sali kinowej nie trzeba remontować bo rok temu był gruntowny remont. Na sali kinowej gdy cofnie się ekran znajduje się scena, na której mogą odbywać się próby np. tancerzy, natomiast gdy ekran jest wysunięty jak na seans za nim również mogą odbywać się próby bo na ścianie zamntwane są lustra. To byl mój pomysł. Chciałam by to miejsce było wykorzystane, a nie stało tylko na to by ludzie ogladali w nim aktualnści kinowe. Sala była w kolorze morskim połączony z kolorem malinowym. Dosyć specyficzne połączenie ale całkiem nieźle wygląda to połączenie. Postanowiłam zostawić to tak jak jest. Takie połączenie intrygowało, ale sprawiał iz by przyjemnie jak w domu. Fotele i wylkładzina były w kolorze ciemnej zieleni. Gdy wyszłam z sali kinwej na drzwiach rzuciła mi się naklejka z napisem ,,zrobione'' i gdy się rozejrzałam to prawie na wszystkich drzwiach był ten sam napis,. Zstała tylko szatnia i największy pokój na tym piętrze. Zajrzałam do szatni bo stamtąd dochodziły głosy robotników.
- Dzień dobry - przywitałam się z pracownikanmi budowy.
- Dzień dobry pięknej pani - powiedzieli mili jak zwykl pracwnicy.
- Jestem pod wrazeniem waszej szybkści wykonywanych prac. Pracujecie tu dopiero tydzień, a już jest zrobiony prawie cały parter. - powiedzialam podwrażeniem.
- Obwiązuje nas umowa. Gdy jej nie dotrzymamy reszte remntu, który nie wykonaliśmy do dnia zakończenia umowy robimy za darmo. Niestety nikt nie chce pracować za darmo więc w pracy nie ma obijania się tylko porządne uwijanie się.- powiedział kierwnik całego remontu.
- No tak zapmniałam o tym - powiedziałam - widze , że nawet zakończycie dużo wcześniej niż się spodziewaliśmy.
- Tak. Narazie idzie nam nadspodziewanie dobrze. - powiedział kierownik. - ale jeszcze dużo do zrobienia.
- Mam nadziej, że w następny piątek będę mogła otworzyć kino i wynająć pomieszczenia na pierwszym piętrze - spytałam z nadzieją w głosie. - Przecież to już za 10 dni - dodałam.
- My za tydzień oddamy wam budynek wyremontowany, więc powinna pani zdążyć - powiedział kierownik.
- Fajnie. Tylk mam pytania czy już jutro będziemy mogli wejść na parter z meblami czy mamy poczekać aż oddacie nam budynek - spytałam.
- Powiem tak. Jeżeli nie będziecie nam wchodzić w drogę i to będzie ok. 10 osób to myśle , że nie ma problemu - powiedział.
- świetnie - powiedziałam i wyszłam z mojego własnego kina.

Gdy wyszłam na zewnątrz odrazu w moje oczy rzuciło się to, iż jeszcze niedawno stały tu konstrukcje budowlane, a teraz już nie ma po nich śladu i można zobaczyć kolory kina. Budynek z zewnatrz był pomalowany na kolory pomarańczowy z zielenią. Kolory te były bardzo intensywne co dodawał mu mocnego charakteru. Moim oczom rzuciło się jeszcze jedno. Na pobliskim słupie wisiał nasz plakat, który informowal o otwarciu kina. By zachęcić osoby by odwiedziły nasze kino pierwsze dziesięć oosób mało za darmo wstęp, a każda koleina miała bilety po 9 zł. Patrząc na ceny pozstałych kin w tym mieście miałam bardzo tanie kino, które mogło wyjść na prostą z długów i na siebie zarabiać. Takie ceny biletu miały utrzymywać się przez cały weekend. Później miały kosztwać dla dzieci 12 dla dorsłych 15 chyba, że na 3D to do każdego biletu trzeba było dodać 3 zł za okulary. Byłam dobrej myśli. Postanowiłam pójść do meblowego i powiedzieć by meble, które wybrałam dostarczyli do kina już jutro. Chłopaki będa mieli co jutro robić. Przecież ktoś będzie musiał to złożyć i ustawić na miejscu.


Po 2 godzinach byłam już w domu z powrotem. Chłopaki nadal byli na mnie obrażeni. Oświadczyłam im tylko, że jutro bez gadania widze ich w kinie by pomogli składać mi meble. Byli niezadowoleni ale mało mnie to obchodziło. Obiecali mi to muszą tej obietnicy dotrzymać.
- Obiecaliście mi - powidziałam z wielkim wyrzutem w głosie gdy chłopcy zaczeli protestwać.
- Obiecaliśmy i słowa dotrzymamy ale wiedz, że nadal się do ciebie nie odzywamy- powiedział to w imieniu reszty.
- Jak tak to nie powiem wam co załatwiłam na policji i zaraz wszystko odwołam- powiedziałam niby od niechcenia wchodzac schodami na góre by udać się do swojego pokoju.
- Co załatwiłaś ?- pytali jeden przez drugiego.
- Zobaczycie jutro - powiedziałam i udałam sie do swego królestwa.

No i jestem po miesięcznej przerwie. Niestety szpitale się mnie trzymają. Miesiąc w szpitalu i brak wszystkiego. Zapalenie płuc mnie wykończyło. Ale już jestem i mam nadzieje, że już na stałe.
Dziękuje za komentarze.
Ciesze się, że wróciłyście.
Życze miłen lekturh j mam nadzieje do następnego tygodnia gdzie mam nadzieje ukarze się nowy rozdział.
Życze miłego czytania.
Pozdrawiam Aldona ;)

Czytasz = motywujesz
Komntujesz = podwujnie motywujesz