wtorek, 24 lutego 2015

Rozdział 32

Rano obudziłam się z ogromnym bólem głowy i potwornym kacem. Dawno się tak nie czułam. Chcąc nie chcąc ostatnimi siłami zwlekłam się z łóżka by zejść na dół po coś do picia. Pamiętam iż jeszcze w wczoraj stały 4 butelki wody niegazowanej. Myśl, że po dotarciu do kuchni ugaszę swoje pragnienie była jak wygrana w totolotka. Musiałam tylko pokonać 15 schodów. Dzisiaj akurat była to droga przez mękę. Gdy doszłam w końcu do ukochanego przeze mnie tak dzisiaj pomieszczenia aż oniemiałam. Na stole nie było żadnej butelki wody.Po prostu myślałam,iż ich wszystkich pozabijam. Czy oni myślą, że są tylko w tym domu sami ? Czy oni w ogóle pomyśleli o mnie, że mi też może zachcieć się pić ? Myślą, że ja też nie mam kaca po wczorajszej imprezie? Zrezygnowana musiałam napić się wody z kranu by jako tako ugasić swoje pragnienie ale to był mój wielki błąd. Po tym jeszcze bardziej chciało mi się pić. Chcąc nie chcąc musiałam iść do sklepu po jakąś wodę czy sok. Niechętnie weszłam z powrotem na górę do mojego pokoju ubrałam się i wyszłam do pobliskiego sklepu. Na dworze wcale nie było zimno. Świeciło piękne słońce, a temperatura wskazywała 5 stopni powyżej zera. Już dawno nie pamiętam żeby była taka temperatura w styczniu.
- Dzień dobry - powiedziałam wchodząc do sklepu spożywczego.
- Dzień dobry Malwina- przywitała się ze mną mama Julki- Widzę, że dzisiaj masz gorszy dzień.
- Niestety- powiedziałam zmarnowana.
- Co ci podać? Pewnie coś na kaca i na ból głowy- spytała, a ja tylko przytaknęłam głową.
- Jak bym mogła prosić jeszcze coś do zjedzenia- dodałam po chwili.
- Pewnie, że tak- uśmiechnęła się do mnie pani Magda- Najlepszy na kaca jest alkohol. Przynajmniej mój mąż tak mówi, ale ja dam Ci Pepsi, na mnie działa. Dam ci również skrzynkę wody mineralnej,, Cisowianki" lekko gazowanej oraz na ból głowy aspiryne. Podejrzewam, że chłopaki wypili Ci wszystko i nie mają też sami teraz co pić. Ja na twoim miejscu zrobiłam bym im pobudkę waląc w garnki z całej siły, tylko najpierw zażyj leki i odczekaj z 10 minut aż zaczną działać - powiedziała pani Magda, a mi jej pomysł od razu się spodobał.
- Dziękuje za rade na pewno z niej skorzystam- uśmiechnęłam się do kobiety- poproszę również z 20 bułek kajzerek i z 20 plasterków sera gouda i twarożek ze szczypiorkiem oraz 5 pomidorów, 3 cebule, 2 ogórki oraz 2 papryki czerwone.
- Jejku jak dla armii- zaczęła się śmiać mama Julki.
- Wie pani mam teraz na wykarmieniu Braci Miętus i Kot, Tepesa, Petera i Julkę. Z tego co wiem to Julka zostanie u nas na śniadaniu. Więc mam 6 chłopów do wykarmienia. - powiedziałam i wzięłam zakupy, a w duchu podziękowałam, że do sklepu mamy tak blisko.
- Ale przecież skoczkowie jedzą tak mało- powiedziała pani Magda- przecież ty jesz tyle co 2 skoczków razem wziętych, a wcale tego po tobie nie widać. Jak ty to robisz dziewczyno?
- Nie wiem ale fakt faktem jem tyle co Krzysiek i Grzesiek razem ale i tak jem mniej niż kiedyś- stwierdziłam - dziękuję za zakupy i do zobaczenia.
- Cześć Malwina- powiedziała na odchodne do mnie Pani Magda, a ja udałam się w kierunku mojego domu.

Weszłam do domu i od razu udałam się do kuchni by zostawić zakupy. Z jednej z toreb sięgnęłam leki i popiłem je wodą, następnie zabrałam się za wyjmowanie reszty zakupów. po tej czynności zaczęłam robić kolorowe kanapki. Czynność zajęła mi jakieś 15 minut. Muszę również przyznać iż już nie boli mnie głowa i już nawet nie mam kaca. Co prawda wypiłam prawie 1,5 litra pepsi ale mi pomogło. Poszłam za radą pani Magdy i zaczęłam bębnić w garnki by moi kochani przyjaciele zwlekli w końcu swoje zwłoki z łóżka i zeszli na śniadanie bo w końcu jest już godzina 13.

- Za jaki grzechy ty tak walisz w te garnki- powiedział załamany Krzysiek gdy zszedł na dół.
- Pogięło cię. Wiesz jak mi łeb pęka- zaczął marudzić Tepes.
- Malwina ja cię chyba zabije- powiedział Kuba.
- Jak mnie zabijesz to nic ci już nie pomoże i będę straszyła cię po nocach- powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Za co znowu tak walisz ?- spytał Maciek.
- Julka, Grzesiek złaście w końcu na dół. Będę walić w te garnki tak długo aż nie zjawicie się tu wszyscy. - powiedziałam i odzew był natychmiastowy. Już po chwili byli wszyscy na dole.
- Więc dlaczego tak waliłaś w te garnki ?- spytał z oburzeniem Peter.
- Nie wiem o co wam chodzi. Przecież ja sobie grałam. Udawałam, że gram na perkusji- powiedziałam udając niewiniątko.
- Współczuję Ci stary mieć taką żonę- powiedział Tepes, a reszta mu przytaknęła.
- Jeśli tak mówicie, że jestem taka zła to nie dostaniecie cudownych lekarstw, a tak się składa że Julki mama już ich nie ma w sklepie bo kupiłam ostatnie opakowanie.
- Ale Malwina ja miałem na myśli, że jesteś taka dobra i w ogóle- zaczął się tłumaczyć Słoweniec.
- Tak, tak oczywiście- powiedziałam i zlitowałam się nad każdym i dostali po szklankę wody i tabletkę.

Po skończonym śniadaniu nie wiedziałam co mam zrobić ze sobą. Chodziłam w kółko. W tą i z powrotem. W końcu nie wytrzymałam, ubrałam się i wyszłam. Miałam złe przeczucia. Nie wiedziałam z czym związane. Szłam sobie tak ulicami Zakopanego gdy nagle przykuł moją uwagę jeden z artykułów w jednej z gazet. Podeszłam bliżej do kiosku ruchu i poprosiłam o gazetę, która przykuła moją uwagę.
Sprzedawczyni troszkę dziwnie się na mnie spojrzała co mnie bardzo zdziwiło, ale nie przejmowałam się tym zbytnio. Interesowałam mnie tylko ten dany artykuł. Gdy otworzyłam na odpowiedniej stronie czasopismo, aż nogi się pode mną ugięły. Zobaczyłam jak do Petera klei się jakaś laska, a te nic sobie z tego nie robił. Usiadłam na jakimś pobliskim kamieniu i zaczęłam studiować artykuł.


Czy to już koniec miłości z Petera Prevca z polką ?


Jak dowiedział się nasz wysłannik w dzień oświadczyn znany skoczek Słoweński, Peter Prevc mógł się dopuścić do zdrady swojej świeżo upieczonej narzeczonej. Jak przypominamy po wczorajszym wygranym konkursie słoweński skocze oświadczył się swojej dziewczynie, młodej i utalentowanej dziennikarce Malwinie Kowalskiej. Na tym przeuroczym wydarzeniu jakie były oświadczyny skoczka, para wyglądała naprawdę na szczęśliwych i na takich co poza sobą świata nie widzą. Jednak okazuje się i młody Słoweniec lubi sobie czasem poskakać z kwiatka na kwiatek. Jak widać na niżej załączonym zdjęciu tuż przed jednym z klubów zakopiańskich, gdzie odbyła się impreza skoczków zorganizowana przez Rune Velte, Peter obściskuje się z jedną fanek przed klubem.To nie wygląda na zwykły uścisk na poziomie relacji idol- fan. Czy teraz młoda i atrakcyjna dziennikarka wybaczy swojemu narzeczonemu skok w bok ? Czy to będzie już koniec tej fascynującej przygody miłości owych kochanków ? Na te i na inne pytania odpowiadam na str. 17


Nie wiedziałam co mam robić. Kolejne łzy spływały po mojej twarzy. Już ich nie kontrolowałam. Nie chciałam nawet tego robić. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu i wyrzucić wszystko z siebie. Całe te emocje, które teraz mną targały. Chciałam po prostu zabić, udusić i nie wiem co jeszcze zrobić Peterowi. Chciałam jak najszybciej z nim porozmawiać.

W tym samym czasie w domu ( z perspektywy Tepesa )

Wpadłem do domu Miętusów jak huragan. Szukałem tego debila co zwie się niby moim przyjacielem. Trzymałem w ręku polską gazetę nic z tego nie rozumiałem lecz wystarczyło spojrzeć na zdjęcie by domyśleć się o co chodzi w tym wszystkim.
- Gdzie jest ten debil ? - spytałem się Maćka, który zdezorientowany siedział na kanapie.
- O kogo Ci chodzi ?- spytał Kot.
- O tego kretyna, bo nie umiem go inaczej nazwać ?- powiedziałem wściekły i rzuciłem na stolik poranną prasówkę- Masz czytaj tylko jak byś mógł to przetłumacz na angielski bo chcę wiedzieć co piszą by móc go jeszcze bardziej dobić.
- Zabije go - powiedział Kot po spełnieniu mojej prośby- Peter ty nieudaczniku życiowy chodź tu natychmiast, albo będzie jeszcze gorzej niż jest- wydarłem się na cały dom.
- Co się stało ?- spytał Peter nie wiedząc o co chodzi.
- Jeszcze się pytasz co się stało?- spytałem nie dowierzając- najpierw zdradzasz Malwinę z jakąś pierwszą lepszą panną, a potem się pytasz co się stało- już nie wytrzymałem nerwowo i z całej siły uderzyłem kumpla w twarz, a on przewrócił się i wywinął kozła przez sofę.
- Cholera jasna za co ? - spytał, łapiąc się za krwawiący nos.
- Wytłumacz nam co to jest ?- spytał spokojnie Maciek i równocześnie jedną ręką mnie trzymał, a drugą podał gazetę Peterowi.
- Skąd oni to mają ?- spytał nie dowierzając Peter- Chłopaki to nie jest tak ja myślicie. Ta dziewczyna przyczepiła się mnie jak rzep psiego ogona. Ja naprawdę nie zdradziłem Malwiny. Kocham ją - powiedział Słoweniec.
- Co ? Myślisz, że ci uwierzymy ?- spytał Tepes.
- Musicie chłopaki. Zaraz do niej zadzwonię i wszystko wyjaśnimy- powiedział Prevc.
- Skąd ty masz w ogóle jej numer telefonu- spytaliśmy równocześnie z Maćkiem.
- Wsunęła mi do kieszeni marynarki- powiedział Peter jak by to było coś oczywistego.
- Ok to dzwoń. Pamiętaj jednak, że jak to będzie jakaś ściema to cię chyba zabije- powiedziałem.
- A ja go nie będę powstrzymywał- dodał Maciek.
- Ok tyko to nagrajcie - powiedział Peter i wybrał numer telefonu dziewczyny ze zdjęcia.

- Halo- usłyszałem głos młodej kobiety.
- Cześć z tej strony Peter - powiedział mój przyjaciel.
- Oj witam, witam. Tak sądziłam, że zadzwonisz jak zobaczysz nasze zdjęcie w gazecie- powiedziała dziewczyna.
- Dlaczego ty mi to robisz. Wiesz dobrze, że kocham Malwinę i nic tego nie zmieni - powiedział Słoweniec.
- Oj kotku nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi.
- Co chcesz ode mnie ? Dlaczego niszczysz mi życie ? Dobrze wiesz, iż się z tobą nigdy nie przespałem i nie prześpię- powiedział Peter troszkę już nie panując nad sobą.
- O tym wiesz tylko ty no i oczywiście ja. Ciekawe co na to twoja narzeczona ?- spytała.
- Czego ty chcesz ? - Spytał skoczek.
- Odpowiedź jest bardzo prosta. Chcę ciebie. Zrobię wszystko by tak było. Nic i nikt nie stanie mi na przeszkodzie- powiedziała.
- Nigdy tego nie dostaniesz i dobrze o tym wiesz- powiedział mój przyjaciel.
- Nigdy nie mów nigdy- powiedziała i zaczęła się śmiać.
- Dobra nie chce mi się z tobą gadać- stwierdził Peter i się rozłączył. - Teraz mi wierzycie ?
- Tak stary i ciekawe co na to powie Malwina ?- zacząłem się zastanawiać.
- PETER jak mogłeś mi to zrobi. Jesteś zwykłą świnią. Nie chce Cię znać. Wynoś się z mojego życia - powiedziała Malwina wpadając do domu jak burza.
- Daj mi coś powiedzieć - próbował się tłumaczyć Peter.
- Nie chce niczego słuchać. Zniknij z mojego życia na zawsze- powiedziała te słowa i rzuciła w Petera pierścionkiem zaręczynowym.
- Ale.....

No i tak jakoś się troszkę pomieszało. Dość długo ta sielanka nie trwała, ale stwierdziłam iż trzeba coś tu namieszać. Tylko mnie za to nie zabijajcie. Prosze.
Przepraszam za takie opóźnienie ale nie mogłam na nic znaleźć czasu. Więc proszę wybaczcie mi to.
By nie przedłużać zbyt długo zapraszam do zostawienia mi komentarza jeśli możecie .
Życzę udanych i miłych dni.
Pozdrawiam Aldona :-)

CZYTASZ = MOTYWUJESZ
KOMENTUJESZ = PODWÓJNIE MOTYWUJESZ


piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 31

Szykowała się niesamowita impreza. Nie wiedziałam w co się ubrać. Chodziłam po pokoju w domu Miętusów. Przerzucałam całą szafę.
- OMG Malwina co tu się stało ?- spytał Peter wchodząc do mojego pokoju.
- Co ? A to nic - powiedziałam.
- Kochanie przecież to wygląda jak by tu przeszło jakieś tornado- stwierdził i chciał usiąść na łóżku lecz niestety nie było gdzie.
- Nie mam w co się ubrać. - powiedziałam rozpaczliwie i rzuciłam się na łóżko.
- Jak to nie masz w co ?- zdziwił się mój narzeczony.
- Normalnie Peter. Wy faceci założycie spodnie do wasze zgrabne pośladki do tego koszule i jesteście gotowi, a my ? W tej sukience nie pójdę bo już byłam, ta mnie pogrubia i tak dalej. Im więcej ubrań w szafie tym bardziej nie ma się w co ubrać - powiedziałam.
- Ja mam pomysł. Ty idź się wykąpać, a ja Ci wybiorę ubranie, ok - spytał dla pewności, a ja się zgodziłam .
- Dobra o której jest ta impreza ?- spytałam na odchodne.
- Masz dokładnie 30 minut na wszystko. Wychodzimy o 18- powiedział z uśmiechem.
- Co przecież ja nie zdążę - powiedziałam i wybiegłam do łazienki.

Kąpiel zajęła mi niecałe 20 minut. Zrobiłam jeszcze szybki, ale delikatny makijaż. Gdy wychodziłam z łazienki usłyszałam gwizdy. No tak w końcu byłam w samej bieliźnie.

- Moglibyście się już przyzwyczaić do takich widoków, bo ni raz widzieliście mnie w samej bieliźnie- powiedziałam.
- No ale to zawsze fajny widok- powiedział Krzysiu.
- Peter to szczęściarz. Sam bym chciał mieć narzeczoną, ba żonę z taką figurą- powiedział Maciek.
- Dzięki za komplementy.Wy już gotowi ?- spytałam ubranych skoczków.
- No tak jakby czekamy tylko na Ciebie - powiedział Peter. - Na łóżku masz ciuchy i nie marudź. Zaufaj mi będziesz wyglądać w tym bosko.
- Ok postaram Ci zaufać w tej kwestii- powiedziałam i weszłam do pokoju gdzie panował istny porządek.Na łóżku leżały ciemne spodnie jeansowe, do tego gładka bluzka biała z rękawkiem 3/4 oraz na wierzch kamizelka jeansowe. Całość prezentowała się świetnie. Wyglądało na luzie, ale szpilki dodawały całemu strojowi uroku.

- Ok gotowe możemy jechać- stwierdziłam do chłopaków, którzy siedzieli sobie na kanapie.
- WOW ale z ciebie laska- powiedział Grzesiek, a wszyscy mu przytaknęli.
- Oczywiście jest już zajęta przez również przystojnego chłopaka- powiedział ze swoją skromnością Słoweniec.
- Oczywiście- powiedziałam i dałam buziaka Peterowi.

Droga minęła nam spokojnie i bardzo szybko. Zanim się obejrzałam już byliśmy na miejscu. Oczywiście poszliśmy na pieszo, bo chłopaki stwierdzili iż taką okazje jak moje zaręczyny trzeba koniecznie opić i ja też mam się napić. Jak się okazało przed klubem znalazło się multum fanek i fanów co było bardzo denerwujące. Niedojrze, iż zmarzłam to jeszcze nie mogłam wejść do klubu. Na szczęście przed wejściem znalazł się Tepes i pomógł nam przedostać się przez tłumy fanów. Impreza trwała na całego. Każdy się bawił w doborowym towarzystwie.Doszliśmy do wolnego stolika i niemal natychmiast podeszła do nas kelnerka. Każdy zamówił sobie po drinku. musieliśmy trochę wypić by się rozluźnić. Gdy zaczęliśmy tańczyć wszystkie emocje związane z dzisiejszym dniem uleciały z naszych organizmów. Ja do końca imprezy nie mogłam zejść z parkietu gdyż musiałam z każdym skoczkiem przynajmniej raz zatańczyć. Nie powiem dawno się tak nie ubawiłam.

- Boże kobieto ile ty możesz wypić ?- spytał się Velta, który był już porządnie wstawiony.
- Uwierz Polacy mogą wiele wypić- powiedziałam szczerząc się do niego lekko wstawiona.
- No ty to masz łeb. Ciekawe czy uda mi się ciebie kiedyś przepić ?- spytał.
- Wątpię- powiedziałam z uśmiechem.
- Uwaga, uwaga. Mamy konkurs- powiedział wstawiony Gregor.
- Schliri coś ty znowu wymyślił ?- spytał się Kot.
- Maciek nie narzekaj tylko ruszaj tutaj swój tyłek. Zapraszam również naszą nową, świeżo upieczoną parę narzeczonych, oraz Kamila Stocha. Więc razem ze mą jest nas 5, więc zapraszam jeszcze Vetle i 4 ochotników.

Po 5 minutach cała 10 zebrała się na środku parkietu, który specjalnie dla nas został opuszczony przez resztę. Wśród ochotników znalazł się Krzysiu, Tepes, Janda oraz Kasai, którego ładnie poprosiłam. Naszym zadaniem było przechodzenie pod kijem od szczotki. Prze rozpoczęty zadaniem byłam w miarę optymistycznie nastawiona, lecz gdy skoczkowie zaczęli przechodzić pod kijem byłam pełna podziwu jacy oni są wysportowani. Przecież w końcu rywalizowałam ze skoczkami narciarskimi. Oczywiście ja nie miałam takiej gibkości ciała jak oni, ale okazało się iż zajęłam drugie miejsce bo skoczkowie byli tak pijani iż co niektórzy ledwo stali na nogach, a co dopiero mowa o przechodzeniu pod kijem od szczotki. Cały konkurs wygrał Noriaki. Nie liczyło się kto wygrał i kto przegrał liczyła się dobra zabawa.
- Już dawno się tak nie bawiłam- przyznałam do Schliriego.
- Nie ma za co. W głównej mierze trzeba podziękować Velcie, iż załatwił mam taką zabawę - powiedział Austriak.
- Zrobię t jutro bo dzisiaj już nie jest w stanie- odparłam i spojrzałam na śpiącego Rune.
- Ha ha ha ale jaja niestety nasz organizator imprezy poległ na polu bitwy- powiedział Gregor i zaczął się śmiać.
- Dobra ja też zbieram swoich zawodników bo już widzę, iż też polegli- stwierdziłam i spojrzałam na stolik przy, którym siedziałam.
- Dzięki, że wpadliście - odparł Austriak i odszedł od mojej osoby, a ja ruszyłam do swojego stolika.
- Dobra chłopcy czas się zbierać- powiedziałam do mojej brygady.
- Jeszcze 5 minut mamusiu- zaczął coś marudzić jeden z Miętusów.
- Nie jeszcze 5 minut tylko teraz. Na zewnątrz czekają na nas taxi- powiedziałam, a chłopcy raz z Julką niechętnie wstali i ruszyli do wyjścia.

Po 20 minutach już sama mogłam położyć się w łóżku.Musiałam na samym początku każdego z osobna położyć do jego pokoju lub do pokoju gościnnego. Oczywiście na samym końcu zostawiłam sobie Petera.
- Kochanie - zaczął coś bełkotać.
- Nie żadne kochanie tylko idź spać - powiedziała i położyłam się na łóżku obok Słoweńca.
- Dobrze, ale wiesz, że cię kocham - spytał.
- Oczywiście - odparłam i dałam się opleść krainie Morfeusza.


Przepraszam !!!!!!!!!!!!!!
Wiem, wiem, wiem. Miał być w poniedziałek, a jest piątek. Jeszcze taki krótki i nieskładny.
Wybaczcie ale dosłownie nie mam w co ręce włożyć. Mam tyle roboty.
No cóż postaram się w Poniedziałek napisać i wstawić nowy odcinek, ale nic nie obiecuje.
Więc zapraszam was na to coś na górze.
Życzę przyjemnej lektury.
Pozdrawiam Aldona :)

CZYTASZ = MOTYWUJESZ
KOMENTUJESZ = PODWÓJNIE MOTYWUJESZ

poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 30

Zanim się obejrzałam święta już dawno były za nami. Szlam właśnie na skocznie w Zakopanym na drugi konkurs indywidualny w Polsce. Wraz z chłopakami udałam się do wioski narciarskiej by życzyć im oraz Słoweńcom szczęścia. Nie wiedziałam komu mam bardziej kibicować czy naszym Polakom czy Słoweńcom na wzgląd przez Petera i Tepesa. Kibicowałam jednym i drugim jak dla mnie to Kamil jak i Peter mogli wygrać wtedy nie miałabym takiego dylematu.
- No i w końcu komu kibicujesz ? - spytał się mnie Krzysiu.
- No oczywiście, że naszym- powiedziałam zamyślona.
- Hej, a ja to co ?- spytał się oburzony Peter.
- Tobie też kotku, życzę jak najlepiej- powiedziałam i dałam mu całusa- najlepiej by było jak ty i Kamil byście wygrali, a na 3 miejscu był Tepes z Żyłą - powiedziałam
- Przecież to niemal mnie możliwe- powiedział Grzesiek i zaczął się śmiać.
- Wiem ale by było piękne- stwierdziłam - ok ja muszę lecieć do pracy
- A z kim dzisiaj przeprowadzasz wywiad ?- spytał się z zaciekawieniem Kuba.
- Dzisiaj na moim odstrzale są Niemcy i Austriacy, ale kto dokładnie jeszcze nie wiem- powiedziałam wzruszając ramionami i udałam się w kierunku wioski skoczków.
- No w końcu cię znalazłem- powiedział i odpadł mnie Przemek.
- Coś się stało ?- spytałam zdziwiona.
- Nie chciałem dać ci tylko mikrofon i powiedzieć, że za 3 minuty wchodzisz na antenę a nadal nie masz skoczka- powiedział Babiarz.
- Spokojna głowa za chwile jakiegoś znajdę- powiedziawszy te słowa zatrzymałam Gregora, który szedł z Morgim.
- Coś się stało ?- spyta zdezorientowany skoczek.
- Odpowiesz mi na kilka pytań- spytałam z miną kota ze Shreka.
- Tobie zawsze - powiedział Gregor i zaczął się śmiać. Wszyscy skoczkowie znają mnie z tego iż nawet poza pracą lubię z mini porozmawiać i im dobrze doradzić.
- Morgi proszę ty też mi odpowiesz na kilka pytań. Wiem, że skończyłeś już karierę ale jest będzie bardzo ważne dla mnie - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego i jego córeczki.
- No dobra niech ci będzie- powiedział Thomas.
- Dobra to wchodzimy na antenę za 3 2 1 - usłyszałam głos kamerzysty.
- Dzień dobry państwu. Mamy jeszcze godzinę do rozpoczęcia zawodów i dlatego postaram się porozmawiać z jak największą liczbą skoczków by dowiedzieć się co sądzą o Polsce, o dzisiejszych zawodach. Jakie mają typy i co lubią najbardziej w naszym kraju. Jako pierwszych spytam Gregora Schlierenzauera oraz byłego już skoczka narciarskiego Thomasa Morgensterna. - powiedziałam do kamery.
- Cześć Gregor,witaj Thomas. Jak podoba wam się w Polsce?- spytałam się chłopaków.
- Cześć. Polska to niesamowity kraj, bardzo lubię tu przyjeżdżać. Atmosfera na skoczni jak i poza nią jest niesamowita - powiedział Gregor.
- Tak muszę się zgodzić z Gregorem w tym co powiedział. W Polsce zawsze się czułem jak u siebie w domu. Macie najlepszych kibiców na świecie- dodał Thomas.
- Dziękujemy za tak miłe słowa. Co powiecie na temat konkursu. Jak myślicie kto dzisiaj wygra ?- spytałam się Austriaków.
- W tym roku jest wiele skoczków, którzy dobrze skaczą. Jednak stawiałbym na Kamila Stocha bo jest u siebie, a poza tym bardzo szybko dochodzi do siebie po kontuzji.- powiedział Gregor
- Tam myślę iż wygra Kamil z wielką przewaga nad pozostałymi.- stwierdził Thomas.
- Skoro twierdzicie iż wygra Stoch to jak typujecie podium ?- spytałam z ciekawością.
- Myślę, że pierwsza trójka to Stoch, Prevc i mimo wszystko na najniższym podium ustawiłbym Piotrka. Jest w średniej formie, ale jest u siebie i o tym trzeba pamiętać. - odparł Gregor.
- Ja jednak uważam, że wygra Stoch, Peter będzie drugi,a na 3 miejscu będzie Niemiec lub Austriak.- stwierdził Thomas.
- Thomas powiedz mi ja się czujesz bez skoków ?- spytałam.
- Dobrze choć mi brakuje tego sportu. Zawsze lubiłem Polskę więc przyjechałem z córką tutaj na mały urlop i odwiedzić starych przyjaciół- stwierdził Morgi.
- Cieszymy się iż odwiedziłeś nasz kraj i życzę miłego ci miłego odpoczynku, a tobie Gregor udanych skoków- powiedziałam do chłopaków.- Mam jeszcze małe pytanko. Każdy twierdzi, że polski to bardzo trudny język. Umiecie coś powiedzieć po polsku ?
- Dziękuję za miłe słowa otuchy na pewno się przydadzą. Czy umiem powiedzieć coś po polsku zaraz się okaże. Kiedyś Adam Małysz nauczył mnie jednego zdania i nie wiem czy je dobrze zapamiętałem- powiedział Gregor- Dżekuje i pozdrawiam wsystkich polok.
- Ja też dziękuję za miłe słowa - powiedział Thomas po czym dodał po polsku- Dziekuje za mile slowa i pozdrawiam wsystkich polocow.
- Wow jestem pod wrażeniem.Dziękuję za wywiad i życzę powodzenia, a teraz oddaje głos do studia- powiedziałam i zeszłam z anteny.
- Było dobrze - powiedział do mnie Babiarz.
- Wiem dzięki- odparłam.
- Dzięki chłopaki za wywiad- słowa skierowałam do Austiaków.
- Cała przyjemność po naszej stronie- powiedzieli jednocześnie i oddalili się ode mnie.

Idąc tak zastanawiałam się z kim mogę przeprowadzić kolejny wywiad i wpadłam na genialny pomysł. Postanowiłam w jednym czasie zebrać większość skoczków i pozadawać im pytania wyrywkowo. Udałam się do każdego z domków i zapraszałam chłopaków na wywiad. Ostatni został mi domek Słoweńców. Lekko zapukałam i gdy usłyszałam proszę od razu weszłam.
- Cześć wam. By nie marnować waszego cennego czasu i przeprowadzić z wami oddzielne wywiady postanowiłam iż ze wszystkimi skoczkami przeprowadzę jeden wspólny wywiad. Za 5 minut widzimy się przed domkiem polaków. Zapraszam was serdecznie będzie fajna zabawa. Gdy po 5 minutach zobaczyłam frekwencje byłam zdumiona. Prawie wszyscy skoczkowie się zjawili.
- Dziękuję za przybycie. Chciałabym zadać wam kilka pytań i nie tylko. Za chwile dostaniecie kartki i długopisy,po czym chciałabym byście napisali na nich kto waszym zdaniem dzisiaj wygra i i kto stanie na podium. Ten kto będzie najbliżej prawdy ten wygra nagrodę. - powiedziałam do chłopaków.
- A jaka będzie nagroda ?- spytał się Kraus.
- Każdy podpisze się na kartce i pod tym jak napisze kto będzie na podium i za co lubi najbardziej Polskę. Napisze co by chciał za nagrodę na przykład bilet na mecz piłkarski albo wypad do spa. Nagrody proszę was by były przyziemne bo to ja wam je ufunduje, a moje zarobki względem waszych to niebo a ziemia,ok. - spytałam
- Pewnie, że tak - powiedział Freitag.
- My też możemy wziąć w tym udział ? - spytał się jeden z trenerów.
- Pewnie że tak zapraszam- powiedziałam im i wręczyłam każdemu kartkę papieru oraz coś do pisania.
- Dobra za ile będziemy na wizji- spytałam i z pomocą przyszedł mi Przemek Babiarz.
- Już jesteśmy. Nie mogliśmy się oprzeć pokusie i już od dobrych 10 minut jesteśmy na wizji. Przepraszam, że cię wkręciliśmy- odparł.
- Nic się nie stało - powiedziałam i się uśmiechnęłam.- Taj jak wspomniałam proszę teraz was byście napisali co sądzicie o Polsce i kto wygra dzisiejsze zawody potem wrzućcie kartki do tego pudełka.- powiedziałam i zaczęłam chodzić między zawodnikami.
- cześć Noriaki powiedz mi jak się czujesz w Polsce ?- spytałam przesympatycznego Japończyka.
- Wspaniale.Zawsze lubiłem tu przyjeżdżać. Tu jest jak w domu. Wszyscy są dla ciebie bardzo mili- odparł mi zawodnik.
- Hej Andreas widzę, że ci się tu podoba. Jak się czujesz w naszym kraju ?- spytałam Jacobsena
- Bardzo dobrze chyba przyjadę tu na wakacje. - odparł Norweg.
- Cześć Stefan jak się czujesz jako jeden z faworytów konkursu w Zakopanem ?- spytałam Austriaka.
- Naprawdę jestem faworytem. Nawet nie zwracam na to uwagi.Skupiam się wyłącznie na swojej pracy. - odparł Kraft.
- Cześć Jernej jak się dzisiaj czujesz ?- spytałam Damiana.
- Bardzo dobrze- odparł z uśmiechem Słoweniec
- Hej Jurij powiesz coś po polsku ?- spytała Tepesa i myślałam, że mnie zabije wzrokiem.
- Trzymajce za mnie dlonie bym byl jak najwyzej - powiedział.
- Dzięki - powiedziałam i wróciłam na swoje miejsce koło pudła.- dziękuje za wzięcie udziału w zabawie ogłoszenie wyników po dekoracji. Teraz życzę wam udanych , dalekich skoków i niech wygra najlepszy. - powiedziałam i skoczkowie wrócili do swoich domków a ja zaczęłam czytać kartki.

Z niektórych kartem mogłam naprawdę się uśmiać. Na przykład Kraus napisał iż lubi Polskę bo mają ładne dziewczyny. Ito napisał iż są tutaj najlepsze obiady, a Velta że dziwi się polską jak mogą pić taką mocną wódkę i być w miar trzeźwym, a na nagrodę chce skrzynkę wódki o nazwie ,, Żołądkowa de lux " po prostu mnie tym rozwalił.
Konkurs szybko się skończył o pierwszej serii oddzieliłam sobie tych, którzy najbardziej byli prawdy. Po drugiej serii kazało się iż wygrał właśnie Velta. Zaczęłam się głośno śmiać.
Otóż na podium stanęli Kamil Stoch, Peter Prevc i Rune Velta. Kamil i Peter mieli taką samą notę, a Noweg był trzeci.
Po wręczeniu nagród i odsłuchaniu hymnów do mikrofonu dostał się Peter.
- Chciałbym coś powiedzieć - powiedział Peter- Malwina pozwól do mnie.- gdy usłyszałam swoje imię podeszłam do skoczka i nie wiedziałam co nastąpi.
- Malwino- zaczął Słoweniec i uklęk przede mną z małym bukietem i pudełeczkiem w ręce- jesteś moim aniołem stróżem, moją ostoją oraz muzą. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Jesteś moją kobietą życia z którą chciałbym spędzić resztę życia i mieć gromadkę dzieci. Czy wyjdziesz za mnie ?- spytał, a ja nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
- Tak oczywiście - powiedziałam przez łzy.
- Gorzko, gorzko- dało się usłyszeć z tłumu, a nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.

Gdy emocje trochę zeszły przyszedł czas na wręczenie nagrody.

- Przed zawodami skoczkowie typowali podium. W naszym konkursie wygrał nie kto inny jak Rune Velta, który idealnie wytypował wynik. Nagrodą jaką otrzymuje jest skrzynka wódki jaka sobie zażyczył. Zapraszam do nas Rune. - powiedziałam.
- Dziękuję- powiedział Velta- Teraz mam co opijać z wami zapraszam wszystkich skoczków na mojego ulubionego baru. Mam zarezerwowaną salę i tam się bawimy. Oczywiście zapraszam z osobami towarzyszącymi- powiedział to i wziął swoją nagrodę.

To był cudowny dzień, a na imprezie będzie jeszcze fajnie.

Więc 30 za nami. :)
Pisałam go na szybkiego. Wiem,że mijałam się z prawdą co do podium ale to na potrzeby opowiadania.:)
Peter się oświadczył ale mogę wam powiedzieć, iż to wcale nie oznacza, że zbliżamy się do końca opowiadania. Czekają ich jeszcze rożne wyzwania. Wzloty jak i upadki.
Czekam na waszą opinię.
życzę miłego czytania :)
Pozdrawiam Aldona :)

P.S.
Wygrana Kamila oraz brąz naszych szczypiornistów. Czego sobie życzyć więcej.

CZYTASZ = MOTYWUJESZ
KOMENTUJESZ= PODWÓJNIE MOTYWUJESZ