- Czy ty nie potrafisz wstać, gdy cię wołam- do mojego ,, nowego '' pokoju wpadł Krzysiek
- Nie chce mi się- powiedziałam i przykryłam się pościelą- daj mi spokój. Ja CHCĘ SPAĆ- dodałam
- Wstawaj, wiesz która godzina?- spytał się Krzysiek i jednym ruchem zerwał ze mnie pościel
- Oj Krzysiu, jeszcze troszkę, proszę- zrobiłam minę podtytułem ,, przygarnij kropka ''
- Malwina jest 17 za chwile skoki- powiedział i właśnie tym jednym zdaniem obudził mnie na dobre
- Co już 17. Ale miałeś mnie obudzić o 15. Prosiłam cię bo na twego kochanego brata nie można liczyć- powiedziałam latając po pokoju i szukając jakiegoś swetra lub jakiejś bluzy
- Byłem - powiedział - chciałem cię obudzić ale tak słodko spałaś że nie chciałem przeszkadzać
- No dobrze, dobrze chodźmy bo chcę jeszcze coś zjeść- powiedziałam łapią c go za rękę i wyprowadzając z pokoju
- Kobieto-, ja cię nie rozumiem- powiedział klepiąc się po głowie- jak ktoś cię zrozumie dam mu medal
- Oj nie przesadzaj- powiedziałam udając obrażoną- nie jestem aż tak skomplikowana. Mam tylko czasami odbicia i nie typowe pomysły, zagrania...
- Nie typowe- zdziwił się Grzesiek- dziewczyno mieszkamy z tobą od 2-uch tygodni i nasz dom zmienił się do niepoznania- powiedział ze śmiechem
- Czyli mam rozumieć, że nie chcecie mnie tu- powiedziałam smutno- dobra to ja się idę pakować i zaraz was opuszczę- powiedziałam opuszczając kuchnię
- Malwina zaczekaj- powiedział Grzesiek- to nie tak. Ja miałem na myśli to, że się zmienił na lepsze- powiedział
- Tak to prawda- odparł Krzysiek- bez ciebie teraz już nie będzie tak samo. Poza tym gdzie się zatrzymasz w twojej sytuacji, co ?
- Oj dobra, dobra- powiedziałam- to co jemy ?- spytałam bo chciałam zmienić temat
- Kanapki- odparł Grzesiek- ja je robiłem.
- Oj to na pewno będą pyszne- powiedziałam i zaczęłam konsumować pierwszą z nią
- Dziękuję- powiedział Grzesiek
- Dobra ja już skończyłam- odparłam i wstałam by swoje naczynia włożyć i je pozmywać
- Oj daj spokój- powiedział Krzysiek - chodź zaczynają się skoki
- najpierw pozmywam, a potem do was dołączę- powiedziałam
- A od czego masz zmywarkę, kobieto - powiedział Grzesiek
- oj daj spokój. Zajmie mi to 2 minuty- powiedziałam i zabrałam się do roboty
- Kobieto ja cię nigdy nie zrozumiem- powiedział Krzysiek- ręce sobie zniszczysz
- I tak mam już zniszczone- odparłam- pracowałam od najmłodszych lat, więc praca nie jest mi obca
- Oj dobra, dobra już ci pomagam- odparł Krzysiek
- wiesz co nałóż lody, mam na nie ochotę- powiedziałam do Krzyśka
- Co ty kobieto w ciąży jesteś? Wczoraj śledzie, dzisiaj lody a jutro co? może ogórki kiszone ?- spytał z rozbawieniem
- Po prostu mam ochotę. W ciąży nie jestem, tego pewna jestem- powiedziałam i rzuciłam w niego ręcznikiem- gotowe możemy iść na skoki
- Dobra idź, a ja zaraz przyjdę z tymi lodami- odparł Krzysiek
- Oj daj spokój, pomogę Ci będzie szybciej- powiedziałam i podeszłam do chłopaka
- Dziewczyno, co ja z tobą mam- powiedział z uśmiechem
- Nic same wygody- odparłam i już razem ruszyliśmy do salonu, z miseczkami pełnych lodów
- O fajnie że już jesteście0 powiedział Grzesiek - właśnie się zaczęło
- oj świetnie- powiedziałam i usadowiłam się pomiędzy chłopakami
-0 dzięki za lody- powiedział zapatrzony w ekran Grzesiek
- Nie ma za co- odparłam z uśmiechem
Po zjedzeniu lodów, zaczęłam się kręcić. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca. To zaczęłam kłaść się na chłopakach, to znowu miałam nogi na oparciu, to znowu siedziałam lub leżałam na podłodze.
- Malwina do jasnej ciasnej nie możesz usiedzieć w jednym miejscu chociaż przez pięć minut ?- spytał się już poirytowany moim zachowaniem Krzysiek
- Nie bardzo - przyznałam szczerze- dopóki nie będzie pierwsza 30 skakać to nie wysiedzę na miejscu
- Kobieto jesteś niemożliwa- zaczął się śmiać Grzesiek
- Z czego się śmiejesz- powiedziałam do chłopaka i rzuciłam w nim poduszką
- Kobieto obudź się bo to już ostatnia 3 skacze- powiedział Grzesiek nadal się śmiejąc
- Co chyba was powaliło- powiedziałam
- No nie- jak chcesz to zobacz skacze teraz Prevc- powiedział Krzysiek
- Kto ? - zdziwiłam się. Nie znałam tego człowieka. Mogłam wymienić bez zająknięcia 30 najlepszych skoczków na świecie, ale nie mogłam sobie przypomnieć kto to jest ten Prevc
- Kobieto na jakim ty świecie żyjesz. Prevc jest głównym rywalem Kamila Stocha- powiedział Grzesiek jak by to było oczywiste
- Aha, to już wiem kim on jest- powiedziałam choć nadal nie wiedziałam kto to jest
- Malwina nadal nie wiesz kto to jest prawda ?- spytał,a raczej stwierdził Grzesiek
- Tak masz racje ale to sprawdzę- powiedziałam i zaczęłam oglądać studio skoków
- Malwina, wiesz co ? - zagadnął Krzysiek
- hym....- mruknęłam zachęcając go do mówienia
- Lubie cię, wiesz - powiedział Krzysiek
- No dobra co chcesz ?- wiedziałam, że pod tym wyznaniem coś się kryje
- Skąd wiedziałaś, że coś chcę ?- zdziwił się
- Oj Krzysiu, Krzysiu znam cię już troszkę- powiedziałam
- No fakt- powiedział - ale przecież tylko od 2-uch tygodni
- Ale jesteś podobny do reszty- zaczęłam się śmiać- to co chcesz
- Przyniosłabyś sok z kuchni- powiedział z miną szczeniaczka
- Oj ty leniu jeden- powiedziałam to i poszłam niechętnie do kuchni po potrzebne rzeczy
- Proszę bardzo- powiedziałam i podałam każdemu szklankę z sokiem
- Dziękuję bardzo- powiedział Grzesiek- ale przecież ja nie prosiłem soku
- Niby nie ale pewnie też chciało Ci się pić, więc ci przyniosłam - odparłam
- Jesteś Aniołem - powiedział z wdzięcznością
- Nie przesadzaj każdy ma swoje wady i zalety, a ja staram wam się jakoś odwdzięczyć za to co dla mnie zrobiliście- powiedziałam
- Oj nie ma za co- powiedzieli równocześnie
- Patrzcie już skaczą- chciałam zakończyć temat, by nie wejść na niewygodne dla mnie pytania
- jejku to już prawe sama końcówka- powiedziałam z żalem
- No niestety, zagadałaś nas - powiedział Krzysiek- i nie obejrzeliśmy
- O patrzcie teraz Kasai skacze- powiedziałam - bądźcie już cicho
- Ok, już dobra - powiedzieli równocześnie
- Nie dobrze 132,5 m ma dodane punkty za wiatr i miał stratę do Kamila 4,8 więc Kamil będzie musiał skoczyć ok 131 m by zdobyć drugie złoto- powiedziałam a chłopaki popatrzyli na mnie jak na ufo
- Skąd wiesz- spytał się Krzysiek
- Znikąd- złączam się śmiać- Po prostu wyliczyłam, bo jeśli Kamil będzie skakał w takich warunkach jak Japończyk to wystarczy mu tylko 131m, O cicho bo już skacze
- Jest 131,5 m ma dodane punkty za wiatr, ale trochę mniej od Japończyka, skoczył też krócej od niego to znowu trzeba odjąć 1,8 punktu, ale za to ma lepsze noty za styl, więc jak na moje oko powinien mieć lepszą notę o jakieś 1,5 punktu- zaczęłam szybko myśleć i liczyć w pamięci
- Jest pierwszy o 1,3 punktu, Malwina miałaś racje- powiedział Grzesiek
- Jesteś lepsza od tych wszystkich komentatorów- zaczął się śmiać Krzysiek
- Oj bez przesady- powiedziałam
- Nie naprawdę, jesteś aniołem nic dziwnego, że miałaś tyle przyjaciół w swoim mieście- powiedział Grzesiek i od razu pożałował tych słów
- Właśnie miałam- powiedziałam smutna- przepraszam ale pójdę do siebie - powiedziałam to i z moich oczu popłynęły pierwsze łzy
- Malwina ja przepraszam, nie chciałem- usłyszałam te słowa będąc już na górze
- Nie mogę już to dla mnie za wiele- powiedziałam sama do siebie- Dlaczego ja to przeżywam nadal to był0o przecież pół roku temu, powinno już trochę mniej boleć, a nadal boli tak samo nawet bardziej- znowu popłynęły mi łzy. Łzy których nawet nie chciałam kontrolować
I tak zaczyna się to opowiadanie. Zaczęłam je pisać na podstawie snu, część będzie ze snu, a część dodam dla urozmaicenia tego opowiadania. więc życzę miłego czytania.
Zapraszam na mojego drugiego bloga na www.milosc-i-skoki.blog.onet.pl
Tam już jutro nowy odcinek
Pozdrawiam Aldona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz