- Cześć Peter. Jak się masz -spytała- Ty pewnie jesteś Malwina. Wiele o tobie słyszałam i to same zalety- uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie
- Dobrze- odparł Peter- Chciałbym ci przedstawić moją dziewczynę Malwinę. Bardzo lubi twoje piosenki- powiedział z uśmiechem, a ja go wlałam w zebra- Ałła za co ?
- Za jajco. Ty dobrze wiesz- powiedziałam i skierowałam kolejne zdania do swojej idolki- Tak jestem Malwina. Mogę wiedzieć skąd o mnie słyszałaś i co ?. Domyślam się od kogo, ale jestem ciekawa co takiego ci naopowiadał ten mój mężczyzna. Tak poza tym to świetnie śpiewasz i masz świetne kawałki. Szczególnie ten ostatni pod tytułem ,, Gloria" fajnie, że gwiazdy walczą z prostytucją- zakończyłam swój monolog
- Po pierwsze dziękuję za miłe słowa dotyczące mojej twórczości. Co do wiadomości o tobie to jeśli pozwolisz to zostanie to moją i mojego informatora słodką tajemnicą, a teraz zapraszam was na plan mojego nowego teledysku- uśmiechnęła się do nas życzliwie i poszliśmy za piosenkarką.
Było cudownie. Cieszyłam się, że mogłam poznać z jednych moich idolek i przy okazji poznać życie na planie teledysku. Neisha okazała się bardzo miłą i sympatyczną osobą. Pokazała nam wszystko, a raczej mi bo Peter wiedział jak wygląda życie na planie. Podobała mi się niespodzianka Petera ale niestety to co dobre szybko się kończy i musieliśmy jechać w dalszą podróż zaplanowaną przez Słoweńca.
- Dziękuję bardzo, iż zgodziłaś się na spotkanie z nami- powiedziałam gdy znaleźliśmy się koło auta Petera
- Nie ma za co.To był przyjemny dzień. Miło się z wami spędza czas. Wpadnijcie do mnie jak będziecie kiedyś w Słowenii- odparła Neisha
- Chętnie.Czesze się, że nie przeszkadzaliśmy ci tak bardzo na planie- powiedział Peter
- Oj przestań. Przynajmniej mogłam trochę spędzić czas z kimś innym niż tylko z osobami z planu. Naprawdę ja też świetnie się bawiłam. Niestety muszę uciekać. Wiecie praca wzywa- powiedziała i pożegnała się z nami
- Dziękuję, za taką miłą niespodziankę- powiedziałam do chłopaka i dałam mu całusa w policzek
- Nie ma za co- powiedział- a teraz jedziemy już na nasze wymarzone wakacje
- Już są idealne- powiedziałam
5 godzin później
Jak tu pięknie. Byliśmy w mieście o nazwie Maribor. Nigdy o nim nie słyszałam. Postanowiłam sobie jednak, iż poczytam trochę o tej miejscowości. W pewnym momencie zatrzymaliśmy się przed pewnym budynkiem. Nie był to typowy hotel lecz pensjonat. W duchu byłam bardzo wdzięczną Peterowi za to, iż właśnie zatrzymaliśmy się w pensjonacie, a nie w hotelu. Nigdy nie przepadałam za hotelami nie przypominały mi ogniska domowego. Były dla mnie takie zimne. Za to pensjonat kojarzył mi się z takim ciepłem rodzinnym, a do tego była przy nim piękna łąka gdzie można wyjść na spacer lub usiąść lub położyć się na trawie i pooglądać chmury na niebie. Takich uroków na pewno nie znajdę w żadnym hotelu.
- WOW jak tu pięknie- powiedziałam gdy wysiadłam z samochodu i głęboko wciągnęłam powietrze- dziękuję, że wybrałeś pensjonat niż hotel za którymi nie przepadam
- Nie ma za co- powiedział i wyjął z bagażnika nasze bagaże- Miałem nadzieję, że ci się tu spodoba. Wiem jak cenisz naturę
- Dziękuję- powiedziałam i dałam buziaka chłopakowi
- Chodźmy się zameldować - odparł i wziął nasze bagaże i weszliśmy do pięknego domku.
- Pewnie zimą musi tu być pięknie- powiedziałam do chłopaka
- Tak to prawda- powiedziała do nas kobieta w średnim wieku- witam państwa w czym mogę służyć?
- Miałem rezerwacje na nazwisko Prevc- odparł Peter
- Aha tak owszem. Zaprowadzę państwa do pokoju- odparła kobieta i ruszyliśmy za nią. Nagle poczułam jak ktoś z całym impetem wpada we mnie. W tej samej chwili znalazłam się na podłodze korytarza
- Ja bardzo panią przepraszam. Ja nie chciałem , ja tylko- zaczął mój sprawca jak na moje oko miał ok 6 lat
- Nic się nie stało. Nic nie szkodzi. Wszytko w prządku ? Nie skaleczyłeś się - spytałam chłopca przyjaźnie uśmiechając się do niego przyjaźnie
- Nie, jeszcze raz przepraszam - powiedział
- Kacper wszystko ok. Prosiłam byś nie biegał po pensjonacie- zwróciła się kobieta do chłopca
- Przepraszam mamo ja tylko chciałem poznać swojego idola- powiedział chłopiec i zwrócił się do Petera- Czy mógłbym prosić pana o autograf i jeszcze raz przepraszam iż potrąciłem pańską żonę, chociaż muszę przyznać jest bardzo ładna- powiedział Kacper, a ja myślałam iż wybuchnę tam śmiechem
- Proszę bardzo- powiedział Peter podając podpisaną kartkę chłopcu- dziękuję za komplement. Widzisz mam szczęście mieć taką kobietę przy boku. Ty też pewnie znajdziesz kiedyś taką
- Gdybyś ty się z nią nie o żenił sam bym to zrobił- stwierdził chłopiec i poszedł się pochwalić swoim autografem kolegom
- Ma pani uroczego synka - powiedziałam do właścicielki
- Bardzo państwa za niego przepraszam- powiedziała skruszona właścicielka
- Nie ma za co naprawdę - powiedział Peter- miło nam było go poznać
- Tak jest bardzo energiczny- powiedziałam i odebrałam klucze od naszego pokoju
- Życzę udanego wypoczynku i jeszcze raz przepraszam za syna - powiedział nam właścicielka i zostawiła nas samych
- Oj widzisz masz poważnego konkurenta na swojej drodze- powiedziałam próbując zachować powagę
- Naprawdę ?- spytał zbliżając się do mnie
- Naprawdę- powiedziałam i wybuchłam głośnym niepohamowanym śmiechem
- Z czego się śmiejesz ?- spytał Peter
- Gdybyś widział swoją minę jak ten chłopiec powiedział na korytarzu, że się by ze mną ożenił gdybym była wolna- powiedziałam
- Naprawdę ? aż taką miałem złą minę - spytał zdziwiony
- Stałeś z otwartą buzią- powiedziałam nadal się śmiejąc - z jednej strony to ciekawe wczoraj byłam twoją dziewczyną chodź tak naprawdę dopiero dzisiaj nią zostałam, a teraz ludzie myślą iż jestem twoją żoną- i znowu zaczęłam się śmiać
- Faktycznie to zabawne- powiedział i dołączył do mnie
- Co będziemy robić teraz - spytałam gdy się już uspokoiłam
- Nie wiem, a na co masz ochotę ?- spytał mój chłopak
- Nie mam pojęcia. Może się przejdziemy po mieście i pozwiedzamy ?- spytałam
- Nie ma problemu- powiedział z uśmiechem- trochę się odświeżymy i możemy ruszać na miasto
- świetnie - powiedziałam i wzięłam swoje rzeczy po czym udałam się do łazienki.
Całe szykowanie zajęło nam może z 30 minut. Muszę przyznać iż potrzebny mi był prysznic i cała ta wycieczka, która oderwała mnie od rzeczywistości i od braci Miętus oraz Kotów
- Kurczę, ale ze mnie gapa- powiedziałam uderzając się otwartą ręką czoło
- Co się stało ?- spytał Peter zapinając bluzę
- Miałam zadzwonić do Miętusów i do Kotów jak wyląduje w Słowenii i tego jeszcze nie zrobiłam. Muszą się bardzo martwić-0 powiedziałam i pośpiesznie wybrałam numer Krzyśka. Odebrał prawie natychmiast.
- Hej Krzysiu chciałam ci powiedzieć, iż jestem cała i zdrowa oraz przepraszam że tak późno dzwonie- powiedziałam na jednym wydechu
- Teraz łaskawie się odzywasz. Prosiliśmy żebyś odezwała się wcześniej. Wiemy, że nic ci nie jest i twój chłopak o ciebie dba ale jeśli coś ci zrobi to chyba mu jaja urwę.- stwierdził Krzysiek prawie krzycząc
- Skąd wiesz, iż jestem z Peterem parą ?- spytałam zdziwiona
- Bo on przynajmniej dzwoni do Tepesa i mówi, iż wam nic nie jest- powiedział z irytacją i gniewem w głosie
- Przepraszam- powiedziałam szczerze- proszę nie gniewajcie się na mnie- powiedziałam błagalnie
- Oj no już dobrze- powiedział udobruchany- przecież wiesz, ze nie umiem się na ciebie gniewać.Bawcie się dobrze i pozdrów Petera
- Ok do zobaczenia w niedziele
- No pa pa- i się rozłączyłam
- Już się musiałeś pochwalić Tepesowi iż jesteśmy razem. Podejrzewam iż nie był z tego zadowolony- powiedziałam z lekkim rozbawieniem
- Życzył nam szczęścia- powiedział - a teraz chodźmy na miasto. Tylko najpierw pójdziemy coś zjeść,a potem pozwiedzamy- powiedział z uśmiechem chłopak
- Ok mi pasuje- powiedziałam i wyszliśmy z pokoju
Wyszliśmy na zewnątrz i niemal od razu oślepiło mnie światło słoneczne. Udaliśmy się do centrum miasta na obiad. Następnie po zwiedziliśmy Maribor. Było to cudowne popołudnie lecz bardzo wyczerpujące.
Witam ponownie. Już jestem i przepraszam za tak długą nieobecność. Następny rozdziałpostaram się dodać szybciej.
Co do tego rozdziału
Mam nową czytelniczkę, którą pozdrawiam i mam nadzieję, iż zostanie z tym opowiadaniem jak najdłużej się da. Ten rozdział dedykuję więc jej. SKOKI PASJA mam nadzieję, że zostaniesz do samego końca z tym opowiadaniem. Pozdrawiam cię serdecznie :)
Pozdrawiam Aldona :)
CZYTASZ = MOTYWUJESZ
KOMENTUJESZ = PODWÓJNIE MOTYWUJESZ
:D O jej! Dziękuję! <3
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością zostanę do samego końca, gdyż blog jest świetny. :)
Nie bądź w stosunku do siebie taka krytyczna, rozdział jest naprawdę fajny.
Kacper mnie urzekł <3
Nie ma za co dziękować :)
UsuńCiesze się iż to opowiadanie zdobywa nowych czytelników i mam nadzieję, że zostaniesz do końca :)
Dziękuję za miłe słowa :)
Pozdrawiam Aldona :)
Aż wstyd sie przyznać kochana , jakie miałam zaległości w Twojej twórczości , za co bardzo przepraszam. Zajęcia , praca i jakoś nie mogłam się w tym wszystkim odnaleźć , ale już jestem i nadrobiłam.
OdpowiedzUsuńDziało się , oj działo od mojego ostatniego komentarza tutaj jako AnnKlaudia , bo zazwyczaj z tego konta obserwuję , ale powiem Ci zaskoczyłam się pozytywnie.
Cóż się dziwić , talent masz , świetną fabułę również , więc nic tylko Ci pogratulować.... Ulubieńcem odcinka zostaje Krzyś♥
Magiczny!
Ann.
http://die-glut-der-liebe.blogspot.com/
Genialne!!! :D
OdpowiedzUsuńI Kacperek <3
Ahahahhaa :))
Czekamy z niecierpliwością na kolejny! :D
No i nie masz spamiku, a chciałabym:
Dlaczego się spotkali? Czy któreś z nich się spodziewało? Czego ona dokonała? On znał odpowiedzi, ona nie...
Opowieść o Słoweńskich skoczkach oraz zwykłej dziewczynie. Podparte dużą dawką humoru.
Serdecznie zapraszm na opowiadanie o SLOski Team ;) Mam nadzieję, że wpadniesz:
http://tylko-na-ciebie.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Witaj! U mnie pojawił się nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam :D
http://skoki-pasja.blogspot.com/2014/10/rozdzia-xv-w-obliczu-tragedii-wrogowie.html
hej jestem tu nowa naprawdę super blog przepraszam że tylko tu kom. ale czytałam wszystko naraz i stwierdziłam że tylko tu wystarcz mam nadzieje że szybko napiszesz bo już długo nie wytrzymam i weny życzę :)
OdpowiedzUsuń