czwartek, 27 listopada 2014

Rozdział 24

Siedziałam w bibliotece i nie mogłam się skupić na pracy. Wiedziałam, że do jutra wieczorem musze mieć to skończone by na wtorek mieć to w głowie, albo przynajmniej wiedzieć co się z czym je, ale jakoś nie mogłam się skupić na pracy. Ciągle myślałam co sie dzieje na górze. Czy oni nadal pija ? Może poszli spać ? Przecież jest niedziela, gadzina 11,a oni nawaleni jak szpadel. Rozumiem po kościele przy obiedzie lub wieczorem to rozumiem, ale nie od samego rana. Zmusiłam się do robienia pracy. Włączyłam sobie na eske i postanowiłam się najpierw odprężyć, a potem zabrać do pracy. Chodziłam po pokoju, słuchając muzyki i wiecie co. Zadziałało. Dostałam takiego kopa i motywacji do pracy, że to normalnie szok. Szło mi tak niespodziewanie szybko iż już po 3 godzinach miałam cały materiał skończony. Uwierzylibyście? Bo ja nada nie wierze. Postanowiłam iż sobie jeszcze poczytam w spokoju, a potem pójdę do kościoła. Jak postanowiłam tak też zrobiłam. Podeszłam do jednego z regałów i wyciągam książkę pt, ,, Futbol" Tomasza Wolka. Całkiem interesująca. Nie wiem co mi odbiło, że zaczęłam ją czytać, ale juz tak bywa.

Na górze u chłopaków

Minęły już chyba z 4 godziny jak chłopaki siedzieli i pili. Ledwo już się na nogach trzymali. Gdy Julka nie mogła już na nich patrzeć. Chłopaki pili i pili, butelka za butelka, a Malwina zamknęła się w bibliotece po kłótni z Peterem i wyglądało na to, że nie miała zamiaru nawet do nas wyjść.

- Chłopaki co wy wyprawiacie ?- spytała się Julka.
- Pijemy. Nie widać ?- spytał się Maciek.
- Ale ja się pytam PO CO ?- spytała zirytowana ta cala sytuacja dziewczyna.
- Koffanie spokojnbzusdec -próbował się wysłowić starszy z braci Miętus.
- Jak ja mam być spokojna - spytała już nieźle wkurzona Julka.
- Z babami to same zmartwienia zawsze się czegoś czepiają- wypali nagle Prevc.
- Czepiają się ? Masz szczęście, że Malwiny tu nie ma bo byś już nie żył- powiedziała Julka, wiedząc iż Malwina ma wybuchowy charakter i nie znosiła jak od samego rana się pije.
- Malwina , Malwina jak nie ta to inna - powiedział Tepes.
- Dobrze stary mówisz - powiedział Prevc, a ja nie wierzyłam własnym uszom.
- Jeśli tak bardzo ci przeszkadzam to możesz już stad iść, a napewno z mojego życia- te słowa wypowiedziała Malwina, której obecności nikt nie zauważył. .
- Ale - powiedział Peter- Kofaaannnjeeee to nie fak- próbował się wytłumaczyć ale nie był w stanie.
- Przestań się tłumaczyć - powiedziałam- to nie ma sensu. Przemyśl sobie to wszystko. Ja teraz wychodzę i wrócę jutro. Do tego czasu nie dzwon do mnie i nie pisz - powiedziałam i skierowałam się do wyjścia z domu. Musiałam wyjść z tego budynku.
- Ty cymbale. Coś ty narobił- powiedziała Julka jak drzwi zatrzasnęły sie za Malwina.
- Ale przecieszsxyh ja nicsbi nief zrofilen- próbował się tłumaczyć Słoweniec.
- Nawet nie próbuj się tłumaczyć - powiedziała Julka i wybiegła za przyjaciółką, ale niestety nie znalazła jej nigdzie w zasięgu swojego wzroku.


******************

Nie wiedziałam gdzie się udam dzisiejszego wieczoru. Wiedziałam tylko jedno. Nie wrócę dzisiaj do domu bo nie mam ochoty rozmawiać dzisiaj z żadnym z nich, a już na pewno nie z Peterem. Postanowiłam, że najpierw pójdę do kościoła, a następnie stwierdziłam że sie zobaczy. Może do kina na jakiś film ? Po ponad godzinnej mszy wyszłam z kościoła jak nowo narodzona. Nie jestem aż tak wierząca, ale odkąd ponad rok temu zdarzył się ten wypadek. Zaczęłam być bardziej wierząca. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu by zobaczyć, która godzina. No tak jest 17.05. Świetnie co ja będę robić teraz. Coś mnie tknęło i spojrzałam na wyświetlacz jeszcze raz. Spojrzałam na datę i aż oniemiałam. Dzisiaj mija dokładnie rok i miesiąc odkąd moje życie zmieniło się diametralnie. Postanowiłam iz pójdę na najbliższy cmentarz i zapale 5 zniczy pod krzyżem, każdy dla mojej przyjaciółki. Na szczęście nie daleko kościoła był cmentarz szybko załatwiłam sprawę, na której mi tak zależało i ze łzami w oczach wyszłam z cmentarza. Zaczęłam rozmyślać co by było gdyby. ? Wiecie co, takie myślenie jeszcze bardziej mnie zdołowały. Nawet nie zorientowałam się, że w moich oczach pojawiły się łzy. Szlam tak zamyślona, gdy w pewnym momencie poczułam iż ktoś mnie łapie za rękę. Przestraszyłam się nie na żarty.
- Malwina, wołam Cię i wołam, a ty nic- powiedziała do mnie na powitanie znajoma mi osoba.
- O hej przepraszam iż się nie zatrzymałam, ale po prostu szlam zamyślona- powiedziałam zgodnie z prawda.
- Spokojnie, nic się nie stało- powiedziała osoba i się uśmiechnęła do mnie.
- Wiesz , iż zostałam przez ciebie przestraszona nie na żarty- powiedziałam.
- Tak, przepraszam cię- stwierdziła osoba, która mi towarzyszyła- Wyglądałaś jak byś zobaczyła ducha.
- Ja ? Nigdy w życiu- powiedziałam.
- Hej płakałaś ?- Spytała się osoba i złapała mój podbródek.
- Nie spokojnie juz jest dobrze- powiedziałam i blado sie uśmiechnęłam.
- Na poprawę nastroju zapraszam cię do kina. Rozerwiemy się. Możesz mi się wygadać. Obiecuje iż cię rzetelnie wysłucham i postaram nie potępiać oraz oceniać.- to zdanie wywołało na mej twarzy szeroki uśmiech, ponieważ osoba, z którą szlam przyjęła pozę psychologa, a jak powszechnie wiadomo każdy mi mówi iż psycholog nie pomoże, ba nawet psychiatra nic nie jest w stanie zrobić.
- Ok zgadzam się, ale jest jeden problem- powiedziałam.
- Słucham ?
- Mogę zostać u ciebie na noc. Trochę pokłóciłam się z Peterem i nie chce wracać do domu- powiedziałam szczerze- Wiec jak? Mogę zostać dzisiaj u ciebie ?
- Pewnie, że tak. Będzie mi bardzo miło, tylko nie przestrasz się bałaganu. Nie było czasu posprzątać. - stwierdził.
- Spokojnie. Większego bałaganu nie masz niż ja i moi współlokatorzy. Przypominam, Ci że mieszkam z teoretycznie z 2 facetami- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Teoretycznie ?- spytał zdziwiony.
- No tak no bo widzisz. Dom jest braci Miętus. Ja jestem ich współlokatorka, a jeśli dodasz do tego częste wizyty Petera i Kotów oraz ostatnio Tepesa to z 2 facetowi robi mi się 6 - powiedziałam uśmiechając się.
- To musisz mieć z nimi urwanie głowy- powiedział śmiejąc się.
- Czasami jesteśmy nieznośni- powiedziałam- np gdy zaraz po mojej przeprowadzce do Miętusów, chłopaki zrobili ze swoich kumpli wariatów i nie uświadomili ich iż jestem dziewczyną. Każdy myślał iż jestem facetem bo mam na przezwisko Maniek. Nadal pamiętam minę Kubackiego jak wszedł do mojego pokoju by mnie zawołać. Wyglądał jak by zobaczył ducha albo Ufo. Ja byłam tak wściekła na chłopaków iż na samym początku moich kochanych Miętusów wysmarowałam po twarzy moim jabłecznikiem, a następnie ich kochanego psiaka ufarbowałam chyba na czerwono lub na pomarańczowo i wycięłam mu w sierści romby. Co do koloru to już nie pamiętam było to tak dawno, że aż szok - powiedziałam i zaczęłam się śmiać przypominając sobie ta historie.
Mojemu towarzyszowi opowiedziałam miedzy innymi mojej jeździe na rowerze i ucieczkach ze szpitala i akcjach związanych z tym miejscem oraz z dniem lanego poniedziałku jak wylądowałam w stawie. Była niezła zabawa po drodze do kina. . Postanowiliśmy wybrać sie na film ,, Oddział specjalny''. Lubię takie klimaty i to nawet bardzo. Szczerze nie bardzo pamiętam co w nim było bo cały czas się śmiałam ze swoim towarzyszem i w końcu po chyba 10 upomnieniu, obsługa kina wyprosiła nas z sali. Trochę głupio nam się zrobiło, no ale cóż. Czasami tak bywa.
- Naprawdę przepraszamy za całe zajście - powiedziałam do kierownika kina.
- Rozumiem iż są państwo młodzi, ale prosze uszanować to miejsce. Nie dość iż jesteśmy na skraju bankructwa to po dzisiejszej akcji nikt nie będzie chciał tu teraz przychodzić- powiedział załamany kierownik kina.
- Czy możemy panu jakoś pomoc- spytałam.
- Temu budynkowi juz nic nie pomoże - odparł załamany starszy pan w okularach.
- Ale na pewno nic nie da się zrobić ?- spytałam z nadzieja w glosie.
- Jedynym wyjściem jest sprzedanie budynku, ale kto kupi taka ruderę- powiedział właściciel i kierownik kina.
- Ja odkupie od pana ten budynek. - wypaliłam zanim pomyślałam - tylko prosze pokazać mi wszystkie niezbędne dokumenty. Potrzebuje zadłużenie całkowite kina, jakie zajęcia tutaj się odbywają, ile kosztuje miesięcznie utrzymanie tego obiektu. Widzimy się jutro o 12 w pana pokoju - powiedziałam zdecydowana.
- Pani żartuje ?- spytał niedowierzając.
- Nie mówię całkiem poważnie - powiedziałam i wstałam z krzesełka, na którym spoczęłam nawet nie wiem kiedy.
- Z nieba pani mi spada - powiedział właściciel obiektu.
- Prosze na chłodno przeanalizować moja propozycje. Jak coś to jutro omówimy szczegóły- powiedziałam i udałam się w kierunku wyjścia.
- Dowidzenia- powiedzieliśmy tylko jeszcze na odchodne.
- Boże Malwina jak ty pogodzisz prace komentatora i prowadzenie kina- spytał się mój towarzysz.
- Jeszcze nie wiem ale coś wymyśle- powiedziałam pewna siebie.
- Czyli co ?- spytał - Przecież nie będzie Cię teraz 5 miesięcy prawie bo to zawody, mecze i tak dalej -dodał.
- No normalnie teraz będę musiała w niecały miesiąc uporządkować sprawy kina, a potem gdy będę pracowała w terenie to zastąpi mnie moja przyjaciółka - powiedziałam- ile oczywiście dojdzie do sprzedaży budynku .- dodałam po chwili.
- Na pewno dojdzie do sprzedaży- powiedział mój rozmówca- ale wiesz co może pójdziemy teraz do mnie i pooglądamy jakiś film?- zaproponował.
- Ok jakiś film może w końcu nam się należy- uśmiechnęłam się przyjaźnie i weszliśmy do jednego z bloku.
- Zapomniałem ci powiedzieć - powiedział gdy wchodziliśmy po schodach na 3 piętro.
- Co takiego ?- spytałam troszkę zmartwiona.
- Mam współlokatora bardzo fajnego z reszta, myślę ze go polubisz - powiedział i się uśmiechnął po czym wpuści mnie do swego domu.
- Mam nadzieje iż nie będę przeszkadzać - stwierdziłam.
- Nie no skąd, że znowu - powiedział- Hej stary wróciłem i przyprowadziłem gościa- dodał po chwili. .
- Cześć - przywitał się chłopak.
- Cześć- uśmiechnęłam się do młodego mężczyzny- Nie wiedziałam ze sie znacie?
- No na to wygląda- powiedział i się uśmiechnął- Ja tez nie wiedziałem, że się znacie. - Chociaż mogłem się domyśleć - powiedział uśmiechając się - chcesz coś do picia?
- Poproszę kawę rozpuszczalna z mlekiem. Jeśli macie oczywiście - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Pewnie iż mamy - uśmiechnął się do mnie brunet, z którym przyszłam do mieszkania- ile słodzisz?
- 2 poproszę - uśmiechnęłam się i zostałam sama ze współlokatorem bruneta.
- Oglądałem powtórkę meczu- powiedział - gratuluje udanego debiutu.
- Dziękuję - powiedziałam- Jak sie mieszka wam we dwójkę.
- No wiesz troszkę nam brak kobiecej reki jak widzisz. Nie umiemy się dogadać kto kiedy sprząta i oto są efekty- stwierdził.
- To twoja kolej była dzisiaj - powiedział brunet wchodząc do salonu z napojami.
- Ta jasne. Ty jakoś wczoraj nie potrafiłeś ogarnąć kuchni i salonu- powiedział drugi.
- Hej nie kłóćcie sie. To bez sensu - powiedziałam.
- I kto to mówi?- powiedział brunet patrząc na mnie znacząco.
- Ja miałam powód - powiedziałam zakładając ręce na piersi.
- Ta jasne , jasne- odparł współlokator- Baby zawsze tak mówią, a wściekają się tak naprawdę bez powodu.
- Ja akurat miałam powód - powiedziałam i upiłam łyk gorącej cieczy.
- Nie będzie ci to przeszkadzać z zaśnięciu - spytał się zdziwiony brunet.
- Nie kawa na mnie nie działa- powiedziałam wzruszając ramionami.
- Ale masz fajnie - powiedział współlokator.
- Czy ja wiem - stwierdziłam.
Rozmawialiśmy tak chyba z pół nocy poczym pożyłam się w salonie na kanapie. Oczywiście chłopaki protestowali, ale ja tylko poprosiłam o jakąś podkoszulkę do spania i spodenki. Po czym udałam się by wziąć szybki prysznic i udałam sie spać by oddać sie w krainę Morfeusza.

*********************

Rano budzi mnie dzwonek swego telefonu. Spojrzałam na telefon by zobaczyć jaki debil mnie budzi. No tak Peter. Chciałam odebrać , ale nie zdarzyłam. Stwierdziłam iż jak będzie to jakieś pilne to zadzwoni jeszcze raz. Chciałam iść spowrotem spać tylko, że jakiś debil tym razem zaczął dobijać się do drzwi. Podniosłam wiec zrezygnowana swoje cztery litery i otworzyłam. To co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
- Maciek ? Peter ? Co wy tu robicie ?- spytałam zdezorientowana.
- Szukaliśmy Cię przez cala noc, ale widocznie nie było to potrzebne bo ty się świetnie bawiłaś – powiedział, ze wściekłością mój chłopak- widzę że nie traciłaś czasu.
- Peter posłuchaj- próbowałam sie tłumaczyć ale on mnie juz nie słuchał.

Zbiegłam za ukochanym. Zaczęłam krzyczeć by poczekał i mnie wysłuchał. Nagle poczułam iz ktoś na mnie wjeżdża , a potem miałam bliskie spotkanie z latarnia, która stała w pobliżu. Potem widziałam tylko ciemność.

Z punktu widzenia Petera

Słyszałem jak mnie wola lecz ja nie chciałem słuchać. Nagle usłyszałem jak ktoś krzyczy. Błagałem w duszy by to nie była Malwina, lecz moje najgorsze obawy się sprawdziły. Chodź byłem na nią wściekły nie chciałem by coś jej sie stało. Podbiegłem do niej. Taka sytuacja mogła się przytrafić tylko mojej kochanej dziewczynie. Pewien pijany rowerzysta wjechać na nią z całym impetem i razem przywalili w latarnie. Szybko wezwałem pogotowie i udałem się razem z ukochana do szpitala. Teraz liczyło się tylko to by ona była zdrowa. Oddałbym wszystko by tak się stało.

No i kolejny za nami. Miał być w poniedziałek, ale nie miałam czasu. Co do minionego weekendu odnośnie skoczków nie chcę się wypowiadać. Miejmy nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. :)
Życzę miłego czytania :)
Pozdrawiam Aldona :)

czytasz= motywujesz
komentujesz= podwójnie motywujesz

6 komentarzy:

  1. Nie no ty mnie po prostu rozwalasz tymi rozdziałami oby nic sie strasznego nie stało Malwinie. A kto to był tym brunetem???? A tak co do skoków też nie chce komentowac bo aż mnie troche nosi no ale... To do następnego;);)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział! :) Cieszę się, że znalazłam czas, aby go przeczytać. Mam nadzieję, że Malwinie nic poważnego się nie stanie... z zniecierpliwieniem czekam na następny!
    Co do minionego weekendu...Biedny Kamil i jego kostka :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja przepraszam, ale pomimo zajebistości rozdziału w głowie mam jedynie... przywalenie w latarnię.
    Przepraszam, no poważnie.
    Poza tym mega pozytywnie.
    Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń
  4. No to w końcu znalazłam i ja jakieś twoje opowiadanie :-)
    Mogę obiecać ci że też będę czytać . :-)
    Chociaż wolałabym Kota od Prevca ale jakoś przeżyje :-D
    Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. OOO jakie fajne <3 Czekam na następny <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten brunet to siatkarz?

    OdpowiedzUsuń