poniedziałek, 12 stycznia 2015

Rozdział 27

Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Myślałam, że zabije osobę która była taka łaskawa i mnie obudziła. Z niechęcią sięgnęłam po sprzęt, który leżał na szafce nocnej i odkryłam, iż Petera nie ma już w łóżku. Nie patrząc nawet kto dzwoni odebrałam.
- Tak słucham - powiedziałam zaspanym głosem.
- Dzień dobry Malwino. Przepraszam, iż cie obudziłem. Nie przypuszczałem, że o tej godzinie będziesz jeszcze spać- po głosie poznałam jednego z moich kolegów redakcyjnych.
- Dzień Dobry panie Przemku. - powiedziałam i powstrzymywałam się by nie ziewnąć - Nic się nie stało i tak musze już chyba wstawać. - powiedziałam i zerknęłam na okrągły zegar, który wisiał na ścianie. Byłam w szoku. Nie mogłam uwierzyć, iż jest już godzina 11.
- Chciałem spytać jak się czujesz - powiedział do mnie pan Babiarz- wszyscy się tu w redakcji o ciebie martwiliśmy- dodał po chwili.
- Jest już dobrze. Czuje się świetnie - powiedziałam i wcale nie skłamałam- Coś ważnego się stało iż pan dzwoni.
- Chciałem się spytać czy nie chcesz jechać w delegacje na turniej czterech skoczni by tam relacjonować przebieg zawodów - powiedział pan Babiarz, a ja byłam najszczęśliwsza na święcie, bo nie sądziłam iż tak szybko będę mogła wrócić do pracy
- Tak oczywiście. Bardzo biedzie mi miło- powiedziałam z wielkim bananem na twarzy.
- Tylko jest jeden mały i bardzo istotny problem - powiedział mój starszy kolega po fachu.
- Jaki ? - spytałam i mój entuzjazm od razu się ulotnił.
- Będziesz mogła wrócić do pracy, ale najpierw będziesz musiała nam pokazać wyniki badan. Jeśli okażą się bardzo dobre będziesz mogła jechać - powiedział pan Przemek.
- Aha to nie ma problemu. Moje badania ostatnio były bardzo dobre- powiedziałam i sama się uśmiechnęłam.
- Bardzo się cieszę. Czekam na wyniki. Najpóźniej musze je mieć na swoim biurku 28 grudnia. Mam jeszcze jedna prośbę- powiedział pan Babiarz.
- Tak słucham - odparłam ze stoickim spokojem.
- Chcielibyśmy skontaktować się z twoim lekarzem prowadzącym. Jak byś mogła wysłać mi numer telefonu do niego byłbym ci bardzo wdzięczny- powiedział.
- Pewnie za chwilkę wyśle- powiedziałam.
- Wiec życzę ci miłych i spokojnych świąt, i mam nadzieje, iż się niedługo spotkamy- odparł.
- Dziękuje za życzenia i również wszystkiego najlepszego. Do widzenia- powiedziałam i się rozłączyłam.

Spojrzałam jeszcze raz szybko na zegar wiszący na ścianie. Ok jest godzina 11.30 jak się szybko uwinę to o 12.30 będę w centrum handlowym na zakupach. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam z nich jeansy, biała obcisłą bluzkę i żółty sweterek. Z moimi ubraniami udałam się na szybki prysznic. W łazience nie zeszło mi się długo. Juz po jakiś 25 minutach wyszłam odświeżona i zeszłam na dół by zjeść jakieś śniadanie. W tym pomieszczeniu niestety nie zastałam już nikogo tylko na stole leżała jakaś kartka. Podeszłam do blatu i ujęłam w swa dłoń kartkę papieru. Widniały na niej następujące zdania :

,, Kochana ty nasza. Wyśpij się, my poszliśmy z chłopakami na trening, a później idziemy na zakupy świąteczne. W lodowce masz śniadanie. Zrobiliśmy kanapki kolorowe. Takie jak lubisz :).
Pozdrawiamy Grzesiek & Krzysiek "

Nie no z takimi zdaniami to niedługo wyśle ich na kurs poezji. Załamana ale i rozbawiana ich pomysłami, podeszłam do lodówki by wyjąc sobie śniadanie. Owa czynność też nie zajęła mi dużo czasu. Już po 15 minutach przekręcałam kluczyki w samochodzie i ruszyłam na podbój centrum handlowego. Nie miałam pojęcia co mam kupić chłopakom i Julce. Postanowiłam iż najpierw zabiorę się za zakup dla Julki. Okazało się to trafionym pomysłem. Juz po jakiś 10 minutach miałam jeden mały i bardzo praktyczny prezent. Kupiłam jej prześliczna sukienkę. Była w cała kremowa z delikatnymi kwiatami. Wyglądała jak malowana. Teraz zostali mi tylko chłopaki. Postanowiłam najpierw rozpracować braci Miętus i Tepesa ( od mojego wypadku całkiem nieźle się dogadujemy powiedziałabym nawet stwierdzenie iż się zaprzyjaźniliśmy ). W tym celu udałam się do sklepu z wykończeniami. Chodziłam pomiędzy półkami bez celu. Gdy nagle wpadł mi w oko idealny prezent dla Krzyska. Lampka nocna nad łóżko. Bez zastanowienia poprosiłam o nią. Lampka miała kształt księżyca, a wokół niego było kilka małych gwiazdek. Gdybyście widzieli jak Krzysiu boi się ciemności. Po prostu teraz będzie mógł spać spokojnie. Idąc do kasy coś mnie podkusiło by skręcić w prawa alejkę. Okazało się, iż znowu miałam szczęście i znalazłam prezent dla Grzesia i Tepesa. Dla tego pierwszego zakupiłam fotel kręcony z postaciami ze Scoobi-Doo. Gdybyście zobaczyli co się dzieje z nim jak mu się wyłączy ulubioną bajkę o psie detektywie. Po prostu duże dziecko. Dla Słoweńskiego skoczka kupiłam huśtawkę, bo ciągle mi marudzi, iż nie ma na czym sie huśtać gdy przyjedzie do nas i nie jesteśmy gościnni. Zaczyna wtedy narzekać, że się nudzi i chce iść na plac zabaw. Z zakupami wyszłam ze sklepu i udałam się w stronę parkingu by zostawić tam wcześniejsze prezenty i wybrać się po następne.
- Przepraszam bardzo nie zauważyłam pani- mówiłam gdy zbierałam się z podłogi.
- Nic się nie stało- powiedziała osoba na, którą wpadłam.
- Julka- spytałam lekko zaskoczona.
- Malwina- powiedziała w tym samym czasie co ja.
- Co ty tu robisz ?- spytałam przyjaciółkę.
- Przyszłam po prezent dla braci Kot.- odparła- a ty ?
- No ja musiałam kupić dla wszystkich - odparłam- a jeszcze mi zostali właśnie bracia Kot i Peter.
- Chodzą pomogę ci zanieść zakupy do samochodu i razem poszukamy dla nich prezentów- powiedziała i wzięła ode mnie część moich zakupów.
- Dzięki jesteś kochana - powiedziałam do Julki i udałyśmy się do mojego auta.
Chodziłyśmy po tych sklepach i nic się nam nie podobało. Kompletnie nie mogłyśmy się zdecydować co kupić Maćkowi, bo to najpierw jemu postanowiliśmy kupić prezent. Nagle w oko wpadła mi fajna bluza. Wybrałam odpowiedni rozmiar i udałam się do kasy. Juka do bluzy, która miała kolor beżowy dokupiła jeansy. Razem komponowały świetny zestaw. Teraz tylko Kuba i Peter. Weszliśmy do jednego ze sklepów sportowych. Kubie kupiłam torbę na treningi, bo ostatnio narzekał, iz jego stara to już siż rozpada. Torba była w kolorze czarnym z białym nadrukiem firmy. Mi się podobała choć za bardzo nie przepadałam za firmowymi rzeczami tak samo jak za centrum handlowym. Julka znalazła dla starszego z braci Kot kurtkę. Bardzo mi się podobała i sama bym taka kupiła Peterowi, ale nie chciałam dawać mu ubrań chciałam mu dać coś innego. Oryginalnego.
- Już wiem co dam Peterowi- powiedziałam stając na środku korytarza.
- Co niby ?- spytała zdziwiona Juka.
- Masz może jakieś nasze zdjęcia- spytałam z nadzieja w glosie.
- Pewnie, że mam. Nawet te z lanego poniedziałku- powiedziała szczerząc do mnie zęby.
- Że co ?- spytałam zaskoczona, a moje oczy wyglądały jak 5 złotych.
- Że to. - powiedziała do mnie przyjaciółka i wytknęła do mnie język.
- Ale jak ? Skąd?- spytałam zdziwiona. .
- Maciek mi kiedyś pokazywał i sobie przesłałam. Wtedy zachowywaliście się jak pies z kotem i kto by uwierzył, że teraz jesteście razem- powiedziała Juka.
- No tak jakoś wyszło- powiedziałam wzruszając ramionami- Dobra, a teraz chodź do fotografa i zrobię ten album. .
- Świetnie- powiedziała przyjaciółka i przybiła ze mną piątkę.
- Jesteś nienormalna- powiedziałam do Julki.
- Napewno jestem bardziej normalna niż ty- powiedziała Juka i wytknęła mi język.
- Ja po prostu jestem pozytywnie zakręcona i jestem oryginalna- powiedziałam do przyjaciółki.
- I za to cie kochamy- odparła Julka.
- Wiem- powiedziałam i weszłyśmy do faktografa.
Gdy tylko weszłam do pomieszczenia od razu rzuciło mi się w oczy wiele fotografii. Były przeróżne. Mi osobiście spodobało się 5 z nich. Na pierwszym z nich widniały dzieci bawiące się w piaskownicy. Ich radość była szczera. Na drugim widać było zachód słońca nad morzem. Niebo było lekko poczerwieniałe. Widok bezcenny uwieczniony na zdjęciu. Na kolejnym było starsze małżeństwo. Byli przeszczęśliwi. Patrzyli w niebo z takim błyskiem w oku i radością. Też bym tak kiedyś chciała. Na czwartym z kolei widać było schowane góry za mgła. Góry na tym zdjęciu budziły się do życia. Całej magii dodawało wschodzące słońce. Jednak ta ostatnia fotografia spodobała mi się najbardziej. Przedstawiała grupkę znajomych świetnie się bawiących w swoim towarzystwie. Dopiero gdy podeszłam bliżej rozpoznałam miejsce ze zdjęcia i osoby znajdujące się na tej fotografii. Pamiętam ten dziej jak by to było wczoraj. Byliśmy z chłopakami pod skocznia. Postanowiliśmy, że po konkursie LGP w Wiśle zostaniemy na obiekcie i się trochę pobawimy. Naszym wygłupom nie było końca. W pewnym momencie podszedł do nas młody chłopak i się spyta czy może nam porobić zdjęcia, które potrzebuje na konkurs. Zgodziliśmy się bez wahania, bo niby czemu nie mamy pomoc komuś w potrzebie. Może dzięki nam ten ktoś wygra. To zdajecie jednak przedstawiało nas jak ustalimy na tle skoczni. Peter trzymał mnie na barana z jednej strony natomiast Grzesiek z Julka w tej samej pozycji co my po drugiej stronie. Po środku stali Maciek, Krzysiek i Kuba, którzy trzymali Tepesa na rekach. Byliśmy tacy szczęśliwi i nadal jesteśmy. Patrząc na to zdajecie ta radość wróciła do mnie. Zupełnie zapomniałam tym iż leżałam 1,5 miesiąca w śpiączce i ledwo uszłam z życiem.
- Pomoc w czymś- spytał się młody chłopak, który robił nam te zdajecie.
- Tak po prosze to zdajecie i chciałabym zrobić album dla mojego chłopaka na prezent gwiazdkowy.- powiedziałam uprzejmie.
- Co do albumu to potrzebuje zdjęcia- powiedział mody fotograf- Jeśli pani chce to mogę jeszcze do każdego zdjęcia zrobić jakiś fajny przypis.
- Świetny pomysł- powiedziałam z entuzjazmem- tylko mam pytanie. Na kiedy by był album ?
- Jeśli się postaram i teraz dostane zdjęcia i wymusimy przypisy to za jakieś 3 godziny powinien być gotowy.
- Świetnie to zabierajmy się do pracy- powiedziałam z uśmiechem.

Z wybieraniem zdjęć poszło mi całkiem szybko tak samo z reszta czyli wymyślaniem podpisów do fotografii. Okazało się iż Karol ( bo tak miał na imię ten fotograf ) jest świetny w swoim fachu. Naprawdę na lepszego fotografa nie mogłam trafić. Był po prostu genialny. Gdy wszystkie sprawy obgadaliśmy, Julka wyciągnęła mnie na zakupy.
- Ale wiesz, że ja nie za bardzo lubie chodzić po sklepach- zaczęłam stękać.
- Przecież czasem możesz sie wyluzować- powiedziała do mnie przyjaciółka.
- Jestem wyluzowana- odparłam z założonymi rekami.
- Ale ostatnio jesteś zbyt spięta. Przed wypadkiem twoje życie też było w bałaganie, potem ten wypadek i śpiączka. Teraz masz mało czasu na zakupy świąteczne bo już jutro wigilia. Zrób sobie czasem jakąś przyjemność i kup sobie coś- zaczęła wygłaszać te swoje mądrości.
- Ale - zaczęłam lecz nie było mi dane skończyć
- Żadnego ale. Nie chce słyszeć. Musisz sobie coś kupić. Koniec i kropka, wiec rusz ten swój tyłek i w droge - powiedziała do mnie Julka i weszłyśmy do pierwszego ze sklepów, które będę musiała odwiedzić z Julka.
Musze przyznać, iż te zakupy okazały się świetnym relaksem. Julka nie pozwoliła mi się nudzić. Przymierzyłam chyba wszystkie ciuchy jakie tam były. Miałam już serdecznie dosyć chodzenia po tych sklepach, ale ubaw jaki z tym szedł sprawia iż mogłabym chodzić jeszcze tak godzinami.
- Malwina prosze jeszcze tylko do tego jednego sklepu- powiedziała do mnie błagalnie przyjaciółka.
- No już dobrze. Chodzimy, ale ten jest ostatni bo już musze odebrać album i iść do domu by zapakować prezenty.- powiedziałam wchodząc do sklepu.
Jak się okazało, Julka wynalazła mi jakąś białą bluzkę. NIe mogłam powiedzieć bo bardzo mi się podobała ale jak zobaczyłam cenę aż mnie zamurowało.
- No idź chodzisz przyjmiesz - poganiała mnie przyjaciółka.
- Dobra już ide, a ty przyjmiesz ta sukienkę- pokazałam przyjaciółce.
- Bardziej podoba mi się ta- wskazała na kreacje, a mnie az zamurowało. Spodobała jej się ta co kupiłam jej na prezent gwiazdkowy.
- Nie ta jest nie ładna. Przymierz ta pierwsza- powiedziałam szybko- w tej byś wyglądała okropnie i Grzesiek by uciekł, a musisz go skusić ładnym wygładem prawda- powiedziałam i znacząco poruszyłam brwiami.
- Gdy ty założysz ta bluzkę to Peter nie oderwie wzroku od ciebie i ci się nie oprze- powiedziała śmiejąc się i weszła do przymierzalni obok.
- I jak wyglądasz ? - spytałam Julki gdy wyszłam przed przymierzalnie by zaprezentować jej się w białej odzieży.
- No jest spoko- powiedziała wychodząc z przymierzalni- Wow wyglądasz ekstra bierz ta bluzkę i nie narzekaj na cenę w końcu masz dobra prace i możesz sobie pozwolić na coś droższego od czasu do czas. Poza tym Peterowi się spodoba- Powiedziała i zaczęła się śmiać.
- Ta jasne. Ty za to też kupujesz ta kieckę. Leży na tobie jak marzenie, a te odkryte plecy wow Grzesiek będzie dumny z dziewczyny- powiedziałam i przejrzałam się jeszcze raz w lustrze.
- Dobra to ty kupujesz bluzkę ja sukienkę- powiedziała do mnie Julka gdy znalazła się w swojej przymierzalni.
- Spoko- i z takim nastawieniem po przebraniu udałyśmy się do kasy by zapłacić za zakup.
Moja bluzka była śnieżno biała. W komplecie miała srebrne serduszko na długim łańcuszku. Plecy miała w koronkę. Ale właśnie ta koronka była taka delikatna, że dodawała jej uroku. Julki natomiast sukienka była zwykła czarna w pół uda i miała pół odkryte plecy. Gdy założy do tego szpilki biedzie wyglądać bajecznie. Po wyjściu ze sklepu udałyśmy się do mojego samochodu by zostawić zakupy.
- Jedziemy na jakieś lody albo kawę ?- spytałam się dziewczyny.
- Pewnie tylko najpierw chodź po album dla Petera i możemy jechać na kawę - powiedziała szatynka.
- Dzień dobry czy album jest już może gotowy ?- spytałam sie gdy weszłam do sklepu ze zdjęciami.
- Pewnie, że tak- uśmiechnął się do nas Karol- i mam tu dla was prezent - powiedział podając mi kopertę i album.
- Nie rozumiem z jakiej okazji ?- spytałam speszona.
- Dzięki waszym zdjęciom wygrałem konkurs- odparł- w tej kopercie dla każdego sa odbitki z tej sesji oraz prosze bardzo- wręczył mi zdjęcie, które wisiało wcześniej na witrynie wystawczej- widziałem jak ci sie podoba wiec prosze bardzo.
- Ale ja nie mogę tego przyjąć - powiedziałam oddając mu kopertę i zdjęcie z wystawy
- Musisz. Dzięki wam znajduje sie teraz tutaj. Gdyby nie wy nie wygrałbym tego konkursu i nie byłoby mnie tutaj. Jestem waszym dłużnikiem- powiedział i się uśmiechnął.
- W takim razie dziękuje i powiedz mi ile place- spytałam sie chłopaka za lada.
- Jak dla was to 3 dyszki tylko tyle co za album- powiedział i skierował w nasza stronę uśmiech.
- Dzięki - powiedziałam.
- Jeszcze jedno - powiedział do nas - Julka wybierz sobie ty też jakieś zdajecie, które ci sie podoba. Nie będziesz przynajmniej poszkodowana.
To ja po prosze ten - wskazała Julka na obraz przedstawiający motyla siedzącego na kwiatku.
- A może chciałabyś to zdajecie- powiedział Karol i wskazał na zdajecie znajdujące się po lewej stronie. Przedstawiało ona również nasza paczkę, ale na głównym planie znajdowała się ona z Grześkiem i się całowali.
- Skąd to masz ?- spytała sie onieśmielona.
- Zrobiłem podczas sesji- prosze to jest dla ciebie- i podał dziewczynie zdjęcie.
- Dziękujemy- powiedziałyśmy jednocześnie i wyszłyśmy ze sklepu.

Resztę dnia, a raczej wieczoru upłynęło mi na kawie z Julka. Nawet nie zdarzyłam zapakować prezentów bo już było grubo po północy gdy weszłam do domu. Bylam tak padnięta iż chciałam, sie położyć w salonie na kanapie. To co stało sie potem nigdy bym się nie spodziewała. Gdy rzuciłam się na sofę, poczułam że na kimś wylądowałam. Tym kimś okazał się….


No i jestem w końcu. Postanowiłam iż rozdziały będą pojawiać się w poniedziałki tak jak na początku opowiadania. Ciekawa jestem waszych opinii co do prezentów dla chłopaków. Ciekawa jestem czy zgadniecie na kogo wpadła główna bohaterka na kanapie. Czekam na wasze opinie.

Chciałabym również podziękować za komentarze pod każdym z rozdziałów. Wiele dla mnie znaczą. Chciałabym również podziękować za odwiedziny na moim blogu.

Pozdrawiam Aldona :)

Czytasz = motywujesz
KOMENTUJESZ = podwójnie motywujesz

6 komentarzy:

  1. Ale genialne
    Wchodze atu BUM nowy rozdzial
    Po prostu zazdroszcze ci talentu tez bym taki chciala miec
    Co do mojej opini to chyba bedziesz musiala sie przyzwyczaic bo twoja tworczosc jest po prostu genialna/ubustwiam ja (nie jestem di konca przekonana czy dobrze napisalam ubustwiam)
    W kazdym bondz razie jest genialny i nie wiem co jeszcze napisac na jegi temat
    Co do tego na kogo wpadla Malwina to nie wiem czemu ale stawiam na Tepesa bondz Krzysia ewentualnie Maciek (no i tak dalej az wymienie wszystkich :))
    Takze czekam na nastepny i tak jak zapewnilam(a jezeli nie to zapewniam teraz) jestem tu na stale i nie opuszcze tego bloga zanim nie zobacze epilogu
    Swoja droga tym twoim talentem wprowadzilas mnie w uzalesnienie od internetu bo bez przerwy siedze na internecie i sprawdzam czy przypadkiem czegos nie wrzucilas
    Takze czekam na nastepny zycze duzo weny i do nastepnego
    Pozdrawiam Jessi;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i jak zwykle chcialam napisac kilka slow a wyszla epopeja;)
      Jessi;)

      Usuń
    2. Dziękuje za twoją opinie. Na prawdę jest mi miło, że moje wypociny się komuś podobają. Jeszcze raz dziękuję za opinie bo nie przypuszczałabym iż to opowiadanie się komuś aż tak spodoba. Naprawdę miło się czyta twoje opinie ( tak jak zreszą każdego kto komentuje te wypociny). Co do długości twojego komentarza to ja nic nie mam przeciwko. Możesz nawet tu stworzyć całą trylogie, a nie tylko epopeje. ;)
      Jeszcze jedno. Mam nadzieje, że twoi rodzice nieznajdą mnie i nie zabiją za to, że ich kochana córka uzależniła się od internetu dzięki mojemu opowiadaniu. ;)
      Co do tego na kogo wpadła, czy to był Tepes hym potrzymam cię jeszcze troszkę w niepewności ( tak jak wszystkich zresztą ).
      Pozdrawiam Aldona ;)
      P.S.
      Życze miłego i udanego tygodnia. ;)
      P.S. 2
      Przepraszam za błędy, ale komentarz dodaje na telefonie, a nie jestem do tego przyzwyczajona ;)

      Usuń
    3. O nie na trylogie nie starczylo by mi sily;)
      Z tym internetem to moja mama juz od dawna wie ze czytam blogi nawet nie musi patrzec to po prostu slychac kiedy w nocy zaczynam zniczego sie smiac albo o zgrozo w czasie kiedy mysli ze sie ucze albo powinnam
      Dziekuje i tez Ci zycze udanego tygodnia
      Co do bledow to u mnie tez sie pojawiaja
      Znam przyjemnosc pisania komentarzy na telefonie;)
      Pozdrawiam Jessi;)

      Usuń
  2. Ahahahahahaha xD Tym kimś będzie Peter lub któryś z braci Miętus lub Kot :D Prezenty trafione ^^ I tak najlepsza ta akcja z sukienką xD Oby się po nią Julka nie wróciła :D Nie mogę się doczekać świąt i tego co dostanie od Petera :3 A Babiarz to mnie irytuje... xd Po co mu/im to wszystko? :D
    Przepraszam, że taki nieskładny, ale już nie mam siły nic pisac, a właśnie się dowiedziałam, że jutro mam sprawdzian z biologi... Także czekam na poniedziałek ;*** Pozdrawiam ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominuj i bądź nominowany/a!
    Z racji tego, że Twoje opowiadanie znajduje się na spisie opowiadań o skoczkach narciarskich, ma możliwość zakwalifikowania się do pierwszej serii konkursu na Opowiadanie Roku 2014!
    Poproś swoich czytelników o nominację i sama nominuj swoje ulubione opowiadanie!
    Więcej: http://skijumpinglover.blogspot.com/p/opowiadanie-roku.html

    Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za spam

    OdpowiedzUsuń