poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rozdział 29

Zeszłam na dół, a tam wszyscy już byli i czekali tylko na mnie.
- No w końcu jesteś - powiedział Krzysiek.- jestem głodny jak wilk.
- Przecież jest 5 po 17 - powiedziałam zerkając na zegarek, który znajdował się na moim nadgarstku.
- Witam was serdecznie na pierwszej wspólnej wigilii. Wigilia to czas spędzany z rodziną, a przecież my ją tworzymy. Niech każdy weźmie teraz kawałek opłatka i złóżmy sobie życzenia. Chcę by to będą szczere życzenia prosto z serca. - powiedział Grzesiek jako ,, głowa " naszej rodziny.
Każdy wziął kawałek opłatka, który leżał na stole i zaczął składać życzenia pokoleń każdej osobie, która znajdowała się w tym domu.
Najdłuższe życzenia jakie składałam to chyba Krzysiowi. Z 15 minut razem staliśmy.
- Malwina skończyłaś już – spytał zniecierpliwiony Krzyś - zostaliśmy sami i wszyscy czekają tylko na nas, a ja jestem piekielnie głodny.
- No już dobra, dobra skończyłam- powiedziałam i pocałowałam Miętusa w policzek.

Siedzieliśmy przy stoli i objadaliśmy się smakołykami przygotowanych przez skoczków.
- Ale te pierogi są pyszne- powiedziałam jedząc już chyba 10. - Ten kto je robił jest mistrzem.
- Dziękuje za taką opinie- powiedział kłaniając się nisko Peter.
- Ty umiesz takie pierogi robić, a ja nic na ten temat nie wiem. Ubóstwiam Cię za to - powiedziałam wniebowzięta.
- Myślałem, że mnie kochasz za coś innego, a nie za pierogi - powiedział markotnie Słoweniec.
- Ależ ja Cię kocham ty mój skarbie tylko, że teraz już nikomu nie powiem iż mój chłop przypala wodę w czajniku. Będę się mogła pochwalić iż robi najlepsze pierogi na świecie- powiedziałam.
- Nie umiesz zagotować wody w czajniku ? - spytał się Maciek swojego kolegi po fachu.
- Oj tam od razu nie umiem. Raz mi się zdarzyło, że wstawiłem wodę na herbatę i zapomniałem wyłączyć. Malwina jak przyszła to czajnika niestety nie dało się już uratować. - odparł na swoje usprawiedliwienie Prevc.
- Ja pamiętam jak chciałem zagotować sobie mleko na kakao. Zamiast zagrzać je w jakimś garczku to zagotowałem w czajniku. Mana tak się potem na mnie darła iż miałem szlaban na cały miesiąc- powiedział Tepes, a my wszyscy wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem.

Opowiadaliśmy sobie prze różne historie z lat dzieciństwa. Naprawdę było kupę śmiechu. Każdy miał coś za uszami z lat młodzieńczych.

- Mam coś ważnego do powiedzenia-powiedział nagle Grzesiek, a wszyscy zwrócili uwagę na chłopaka.- Zjedliśmy kolacje pożartowaliśmy troszkę, a teraz kolej na prezenty.
- Tak - zaczął się drzeć na całe gardło Krzysiek.
- Nie mogłem się tego doczekać -powiedział z radością
- To od kogo zaczynamy ?- spytałam.
- może od ciebie - powiedział Grzesie.
- Nie mi się nie śpieszy - odparłam- Zacznijmy może do Julki lub Tepesa.
- Spoko zacznijmy najpierw d Słoweńca- powiedziała Julka.
- Mi tam pasuje - powiedział Słoweniec i wręczyłam mu pierwszy prezent.- WOW ale świetna bluza dzięki stary.- zwrócił się do Petera.
- Skąd wiedziałeś, że to ode mnie ?- spytał zdziwiony Petr.
- Bo każdemu z was marudziłem o coś innego i dlatego wiem co dostane od każdego z was- powiedział ze szczerością- główka pracuje.

W ten oto sposób od Julki dostał perfumy, od Maćka nowe gogle, od Kuby sanki. Od starszego z braci Miętus dostał flaszkę polskiej wódki, a od młodszego skrzynkę piwa. Ode mnie jak już doskonale wiecie dostał huśtawkę.
- Dzięki wam mam wszystko co chciałem - powiedział z uśmiechem Tepes.
- Po co chciałeś wódkę i piwa. Sam nie mogłeś sobie kupić ?- spytała.
- Po co miałem wydawać swoją kasę jak mogłem to dostać- powiedział z uśmieszkiem.
- Dobra teraz pora na Petera. - powiedziałam i wręczyłam mu pierwszy prezent.
- Wow dostałem nową książkę o skokach narciarskich. Dzięki- powiedział uradowany Peter. Słoweniec dostał jeszcze zestaw kosmetyków pod prysznic, album z naszymi zdjęciami, perfumy, sweterek, słodycze oraz bilet na mecz piłkarski.
- Dobra teraz Grzesiek - oznajmiłam.

Starszy z braci Miętus dostał krzesło obrotowe, 5 gier na PSP i od swojej dziewczyny właśnie PSP. Kolejny był Krzysiu. On natomiast dostał lampkę nocną, nową pościel, koc, stolik nocny, dywan, bilet na lot balonem oraz na piłkę ręczną. Kolejny był Kuba. Dostał torbę, kurtkę, kask, zestaw perfum, klocki lego,buty oraz czapkę z szalikiem i rękawiczkami. Młodszy z braci kot dostał koszulę,bluzę, spodnie, buty, zestaw skarpetek i bokserek, skarbonkę oraz bilet na mecz piłkarski. Kolejna była Julka dostała sukienkę, bransoletkę, pierścionek, perfumy, buty na obcasie, spodnie oraz piękną torebkę.
- No i zostałam ja - powiedziałam
- No to otwieraj - powiedział Peter.
- AAAAAAAAAA- wydarłam się na cały dom - dziękuję wam
- Oszalałaś - spytał się Maciek, który trzymał się za ucho.
- Jesteście wielcy- powiedziałam do Julki i barci Miętus- zawsze marzyłam o tym by polecieć do Madrytu na mecz Realu z Barceloną.
- Nie ma za co - powiedzieli jednocześnie.
- Teraz od nas - powiedział Kuba i Maciek.
- WOOOW - powiedziałam gdy dostałam wielkie pudło owinięte papierem ozdobnym.
- Tyko szukaj dobrze, a znajdziesz - powiedzieli i zaczęli się śmiać.

Gdy otworzyłam pudełko pierwsze co mi się rzuciło w oczy to multum gazety, pogniecionej gazety. Zaczęłam ją wyciągać i sięgać kolejne rzeczy.Okazało się iż wyciągnęłam multum słodyczy i plastrów, bandaży i wiele wiele innych rzeczy.

- Teraz ja - powiedział Tepes wręczając mi mały pakunek.
- Dzięki - powiedziałam i wzięłam podawaną mi paczke.
- Ale piękna, dzięki - powiedziałam gdy ujrzałam świetną czarną sukienkę.- Naprawdę jest świetna.
- Wiesz pomyślałem, że jak Peter Cię w niej zobaczy to nie oprze się tobie i bedzie przeszczęśliwy, no a jako jego najlepszy kumpel pragne jego szczęścia.- stwierdził Słoweniec.
- Dzięki jest mega już wiem co założe w sylwestra - powiedziałam z uśmiechem.
- No to teraz kolej na mnie - powiedział Peter.
- Ciekawe co masz dla mnie mój książe na białym koniu - powiedziałam i zaczełam się śmiać.
- Prosze - powiedział i podał mi małe pudełeczko.
- Ocho Peter się oświadcza - powiedział Krzyś.
- Nie jeszcze nie ale kto wie może w najbliższym czasie to się stanie- powiedział a ja otworzyłam pudełko.
- Ale to śliczne- powiedziałam widząc wisiorek, bransoletkę oraz kolczyki.
- Podoba ci się - spytał.
- Pewnie, że tak - powiedziałam i pocałowałam swego chłopaka.

Po rozdaniu prezentów zaczeliśmy śpiewać kolędy i oczywiście chłopaki zaczęli pić wódkę. To było przezabawne gdy polscy skoczkowie próbowali nauczyć Słoweńców polskich kolęd. Oczywiście po polsku. Tepes i Prevc połamali sobie prawie języki ale jeszcze trochę, a dali by radę. Tylko szkoda, że pokonała iż wódka bo wszyscy usnęli przy stole.



Jestem z tym czymś na górze. Nie zabijajcie mnie za to, ale musiałam coś wstawić, a weny mi brak. Postaram się żeby kolejny rozdział był o niebo lepszy. Obiecuje. Ten rozdział był taki przejściowy.
Dziękuje za wszystkie komentarze i odwiedziny na mego bloga. Fajnie, że ktoś to czyta.
Co do skoków jestem dumna z naszych jak spisali się w niedzielnym konkursie w Japonii.

Przepraszam za błędy, ale odcinek wstawiam przez tel., więc mi wybaczcie.

Czekam na wasze opinie nawet tych anonimowych jak i pozostałych.

Życzę miłego czytania.

Pozdrawiam Aldona :-)

CZYTASZ = MOTYWUJESZ
KOMENTUJESZ = PODWÓJNIE MOTYWUJESZ



3 komentarze:

  1. Więc... Wróciłam do domu, dlatego tak późno, a widziałam go wcześniej xD
    Przejściowy, jak to przejściowy, ale ja się z niego uśmiałam ^^ Jedna korekta nasuwa mi się od razu: Krzysiek jest starszy od Grześka, a nie odwrotnie :P Titusku, nieładnie tak jeść, bo przytyjesz ♥ Peter i pierogi?? :D Ymym... Widzę, że zaczyna się czuć być patriotą Polski :''D Wspomnienia z dzieciństwa Jurija bezcenne ;3 A ja się sama zastanawiałam kiedyś, czy nie łatwiej będzie wlać do czajnika wody i wrzucić tam herbaty, aby ją zaparzyć xD Tepes mądra główka ^^ On nigdy nie przestanie mnie zadziwiać :p Tylko po co mu polska wódka? :''D Schleje się tak, że póxniej przez tydzień nie będzie mógł dojść do ładu i składu, a na Polakach to wrażenia nie zrobi :D Malwina i jej radość, ahhh :)) A Peter mnie przeraził tym pudełeczkiem... Bo ja myślałam, że on chce się teraz oświadczyć :> Ale by były jajca... Jednak chce to zrobić... Może na Wielkanoc się oświadczy? :D Byłoby cudnie :33 Słoweński i polski są podobne, a że język się skręca to cóż... Bywa ;) Po angielsku śpiewać NIE będziemy, bo w Polsce jesteśmy!! I na końcu wszyscy się upili!! Oczywiście nie soczkiem jabłkowyb, tylko polskimi przysmakami (:
    Czekam na kolejny (aż do poniedziałku D:) ♥♥♥
    Pozdrawiam i weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest fajny :) Taki pozytywny :D
    Szkoda, że Peter się nie oświadczył... to by było urocze! Może na sylwestra się jej oświadczy? :) Tak z przytupem przy fajerwerkach. No i łatwo zapamiętać datę co dla faceta może być bardzo istotne ;) Czekam na następny i pozdrawiam!

    P.S. U mnie także nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra z poslizgiem bo z poslizgiem ale jestem;)
    O czym ty gadasz ,co jest wedlug ciebie nie tak, to jest GENIALNE i nic tego nie zmieni, dobra a teraz czas na podsumowanie tego
    Szkoda ze nie przeczytalam tego wczesniej bo bym miala sposob na prezenty na imieniny(o ile wogule bende je miec) ale takto wykozystam niezawodny sposob Tepesa na urodziny;)
    Jeju Malwina(o ile dobrze pamietam)tak dlugo skladala zyczenia ze bieny Krzys z glodu umieral
    Fajny fajny fajny ten rozdzial w sam raz na poprawe humoru z samego rana, oraz dobry nastroj na caly dzien
    Oraz na taki moj prezent na imieninki;)
    Czekam z niecierpliwoscia ale jezeli bym miala dluzej poczekac to bym spiela dupe i czekala na nastepny
    Pozatym duzo weny ktorej jak pisalas Ci brakuje wiec wysylam ci tez moja wene bo ja narazie to nie dokonca mam pomysl na bloga(ktorego i tak kiedys zrobie)wiec tak masz odemnie wene×2;)
    Tak wiem rozpisuje sie ale co mi tam na innych blogach nie wiem co mam napisac to w tym sie chociaz rozpisze
    Pozdrawiam, Jessi;)

    OdpowiedzUsuń