piątek, 9 maja 2014

Rozdział 10

Nagle do naszego domu wpadł mó były współlokator i policjant Kamil. Poczułam po raz kolejny na sobie zimną wodę. Wpadł z wiadrem i całą jego zawartość wylał na mnie.
- Ty debilu- wydarlam się na niego- jak zamoczyleś mi gips to goszko tego porzałujesz
- Przepraszam niezauważyłem- powiedział zmartwiony- co ci się stało
- złamałam nogę. Muszę się męczyć z tym gipsem przez 3 tygodnie, a potem jeszcze 2 tygodnie chodzić o kulach by za bardzo nie obciążać kostki- odparlam
- współczuje - odparł Kamil
- Ciesz się gips jest suchy ie trzeb jechać do szpitala. Teraz idę się przebrać- powiedziałam i wstałam z kanapy
- Ja bym tego po raz drugi nie zniósł- powiedział Prevc - to była szkoł przetrwania
- Oj tam, oj tam - powiedziałam rzucając w niego poduszką
- zobacz co zrobiłeś- powiedział słowenie oburzony- przez ciebie oblałem sie sokiem
- Przepraszam- powiedziałam i wystawiłam mu język po czym cała mokra pokuśtykałam na gorę by się przebrać
- Jak wy znią wytrzymujecie spytał Prevc
- Normalnie. Ma swoje chumorki jak każdy- powiedział Krzysiek- ale za to wy się kochacie jak pies z kotem.
- Żebyś wiedział- odparł chłopak- ciągle robi mi nazłość
- Oj ciebie i tak traktuje ulgowo- powiedział Grzsiek- gdybyś wiedział co zrobiła z naszym psem
- Co takiego ? - spytał zaciekawiony Kamil
- Pomalowała go na pomarańczowo i wycieła na nim romby- powiedział Krzysiek
- Ha ha ale dobre nawe Tepes nie ma takivh pomysłów. Muszę mu o tym koniecznie powiedzieć- zaczął się śmiać Peter
- Tak teraz to jest śmieszne, ale wtedy nie było- odparł Grzesiek- a ta gadzina jej tym
pomagała- wskazał na Julkę
- No pamietam to- powiedziala Julka
- Nigdy ci tego nie wybaczę jak potraktowałaś z Malwiną miśka- powiedział z udawanym obrażenie Krzysiek
- A pamiętacie jak was zaatakowała jabłecznikiem i rozmaśliła go wam na twarzach- zaczął się śmiać Maciek
- Naprawdę- spytał niedowierzając Peter- ma dziewczyna temperament. Naprawdę jest lepsza niż Tepes a to naprawde trudna sztuka go pokonać
- Nie dziwie się po tym co przeszła, to naprawdę dobrze to znosi- powiedział Kamil- podejrzewam, że większość z nas by tego nie zniosła
- Można wiedzieć co się stało ? - spytał Prevc i zaczął zmieniać do dziewczyny swój stosunek
- Przykro mi, ale to poufne dane- odparł Kamil
- A czy to ma związek z tą wczorajszą kopertą co dostała- spytał jeszcze słoweniec
Tak- odparł Maciek
- Co z jaką kopertą? co w niej było ? - zadawali pytania jeden przez drugiego bracia Miętus
- Później wam opowiem a teraz zmieńmy temat bo Malwina się zbliża- powiedział Maciek
- O czym tak gadacie namiętnie- spytałam siedająpomiędzy chłopakami na kanapie- mam nadzieje, że za bardzo mnie nie obgadaliscie
- Nie, skąd- powiedział Prevc- po prostu mi i Kamilow opowiadali jak urządziłaś im psa i jak załatwiłaś ich jabłecznikiem
- Oj tam, oj tam-powiedziałam śmiejąc się na samo wspomnienie- dawno i nie
prawa
- Dlaczego ich w ogóle tak urządziłaś- spytał sie Kamil
- Bo zrobiliśmy jej kawał, a dokładnie chyba Dawidowi- odparł Krzysiek
- Tak, tak nim zakrecili, że biedak myślał iż Malwina jest chłopakiem- odparła Julka
- Tak jak mnie - odparł słoweniec

Gadaliśmy tak jeszcze barodzo długo.W końcu odpadłam, ale tym razem nie jako pierwsza. Grzesiek i Julka spali tak słodko w fotelu, aż żal było ich budzić. Maciek z Krzyśkiem i Kubą ( który potem do nas dołączył i oczywiście musiałam znowu zostać oblana. Dlaczego zawsze ja ) spali na kanapie. Kuba wtulił sie w nogi Krzyśka i wtulił się tak jak by była to jego ukochana. Macie i Krzysiek tak się do siebie przutulili iż wygląali jak para zakochanych, którzy nie widzieli się całą wieczność. Kamil natomiast spał w najlepsze na drugim fotelu. Rozłozył się tak jak by był panem i władcą tego świata. My z Prevcem usiedliśmy przy kominku. Wracając do śmiesznych historii z życia chłopaków. To najlepsza historia braci Mietus to to jak Krzysiek miał z 2 lata zakochali się oba w tej same dziewczynie i oczywiście rozpoczęła się wojna braci. Krzysiek zrobił,, modną ,, fryzure Grześkowi. Jak zobaczyłam zdjęcia to myślałam że padne tam ze śmiechu. Grzesiek natomiast, pociął wszystkie ciuchy Krzyśka jakie dosięgnął- Bracia Kot byli jeszcze lepsi. Wymyślili sobie zabawę kto więcej potłucze talerzy i szklanek. Mieli potem niezłą pogadankę z rodzicami. Mieli szlaban na miesiąc, ale jak twierdzą mieli wtedy nizłą zabawe i to się liczyło. Peter nie chciał na początku opowiadać o sobie jednak po długich namowach sie udało. Mi sie spodobały dwie historie. Pierwszą z nich jak słoweniec wraz z kolegą urządzili sobie bungee na drzewie. Prevc utknął i wisiał kołysząc się na drzewie w górę i w dół tak 5 minut aż nie przyszła pomoc. To musiało wygłądać prze komicznie. Drugą z nich było to jak urządzil sobie rzuty butem, kto dalej. Efekt był taki, że wybili szybę sasiadce i nbili jej porządnego guza na czole. Ja natomiast opowiedziałam im jak z bratem załorzyliśmy się kto kogo pierwszego zbije z bramki. Siedziałam na poprzeczce i wszystko było by dobrze gdyb nie to, że spadłam tak niefortunnie iż złamalam reke. Od tego momentu nie nawidze szpitali. Rękę łamali mi chyba z 5 razy. Lamali i składali na nowo, bo za każdym razem coś im nie pasowało. Siedzieliśmy z Prevcem tak już dłużej i opoiadaliśmy sobie co nie co o sobie Jam zykle musiałam usnąć.

z punktu widzenia Petera

Dziewczyna zasnęła mi na kolanach. Przykryłem ją swoją bluzą by nie zmarzła. Zastanawiałem się o się mogło wydarzyć w jej życiu takiego strasznego. Co to było ? jak można jej pomóc. Na te pytania nie umiałem sobie odpowiedziać. Ale nie tylko na nie. W jej towarzystwie czułem sie jakoś dziwnie inaczej niż z innymi dziewczynami. Ale co to było. Nie mam pojęcia. Tak rozmyślając zasnąłem, lecz za nim to się stało, poprawiłem jeszcze kosmyk na jej twarzy i zobaczyłem uśmiech na jej twarzy. Uśmiechnąłem się jeszcze do siebie i dopiero zasnąłem


I rozdział 10 już jest za nami. Miałam wstawić go wczoraj ale jakoś nie miałam czasu. Dziękuję za ponad 800 wejść na tego bloga.

Zapraszam również na mojego drugiego bloga gdzie po długiej przerwie pojawił się nowy rozdział Zapraszam tutaj

Dzisiejszy rozdział zostawiam wam do oceny. Piszcie w komentarzach

Pozdrawiam Aldona :)

6 komentarzy:

  1. Peter się zakochał!!! Strzała Amora go trafiła i tyle w temacie:)
    Oby Malwina czuła to samo:)
    Historie fajne, zwłaszcza jak Prevc wisiał na drzewie :D
    Pozdrawiam! :*

    PS. Na drugim blogu nadrobię zaległości jak tylko uporam się z tymi tutaj na blogspocie i z moim narciarskim opowiadaniem, który zbliża się już ku końcowi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://skoki-to-magiczny-sport.blogspot.com/2014/05/rozdzia-18.html zapraszam :)

      Usuń
    2. Zobaczymy czy trafi ich strzała Amora. Pewnie już w następnym rozdziale.
      Dziękuje za komentarz
      Pozdrawiam Aldona :-)

      Usuń
    3. http://skoki-to-magiczny-sport.blogspot.com/2014/05/rozdzia-19.html

      Usuń
    4. http://kochaj-mnie-tak-jak-siatkowke.blogspot.com/2014/05/to-tylko-ze-przeczucie.html zapraszam :)

      Usuń
  2. Czemu każdy musi tą biedną Malwinę oblewać? :) Peter się zakochał, ale ja wcale się nie cieszę, bo Malwina pasuje do Krzysia albo Maćka i już. Świetny roździał. Pozdrawiam.
    PS. Przepraszam, że komentuję tak późno. Roździał przeczytałam już dawno, ale nie miałam czasu, żeby skomentować.

    OdpowiedzUsuń