niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 7

- Jestem Peter- powiedział chłopak i podał mi rękę
- Malwina- powiedziałam i podałam niepewnie swoja dłoń
- Peter Prevc jestem- powiedział i bym wyraźnie zaskoczony ze nie wiem kim on jest, ale po chwili się uśmiechnął
- Krzysiu czy to jest ten Słoweniec ?- spytałam po polsku
- Tak- odparł- witamy u nas w domu. Wybacz Malwinie, za to ze się na nas tak wydarła. Po prostu ma nas juz dosyć bo nie jako pierwszego cię nabraliśmy. Większość sobie myśli ze jest chłopakiem- powiedział do chłopaka
- Nie ma za co- odparł z uśmiechem- to teraz wydaje się śmieszne
- Tak zależy dla kogo- powiedziałam- przepraszam was ale musze iść się uczyć - i skierowałam się w kierunku swojego pokoju
- Nic z tego moja panno, teraz się zajmiesz naszym gościem przy okazji sprawdzisz jak nauczyłaś się języka- Powiedział mądrze Grzesiek
- Do jasnej cholery- powiedziałam po słoweńsku, a Peter zaczął się śmiać
- Widzę, że takie słowa opanowałaś brawurowo- nadal się śmiał
- Malwina znowu za bluźniłaś- powiedział oburzony Krzysiek- jesteś po prostu nie możliwa- dodał
- Nie prawda- powiedziałam- Jak zwykle wszystko jest na mnie, to nie fair
- Oj chyba jednak zamelduje się w jakiś hotelu- powiedział Słoweniec i juz chwytał za swoje walizki
- Nie ma mowy – za protestował Grzesiek- Malwina się tobą zajmie, prawda ?
- Tak to sama przyjemność zająć się kimś kto jest w sobie zapatrzony i myśli ze jest nie wiadomo kim- powiedziałam i po chwili skapłam się, że chłopak wszystko zrozumiał bo niestety mówiłam po niemiecku
- Za kogo mnie masz?- spytał zdziwiony
- Za rozpieszczonego dzieciaka, zapatrzonego w siebie- powiedziałam- fakt wiedze cię po raz pierwszy, ale twoja reakcja na to, ze cię nie znam mówi wszystko- dodałam po chwili
- Nie mam zamiaru zostać z kimś kto mnie nie szanuje i mnie obraza- powiedział juz wkurzony Peter
- Tak jasne, jasne uciekaj, i pamiętaj pochwal się swoim kumplom ze boisz się dziewczyny- dodałam ze śmiechem
- Tak pogrywasz to jedna zmieniłem zdanie, zostaje- powiedział z uśmiechem
- Cholera- powiedziałam i nie miałam zadowolonej miny
- Oj nie przesadzaj nie będzie tak źle- powiedział do mnie Maciek, którego dopiero teraz zauważyłam
- Musi być dobrze- powiedziałam bardziej do siebie niż do niego- nie dam się temu skoczkowi
- Co właściwie ci w nim nie pasuje?- spytał się mnie Grzesiek gdy poszłam do kuchni po napoje
- Nie wiem - przyznałam szczerze - jakaś wewnętrzne przekonanie. Nie umiem Ci tego wytłumaczyć
- Aha- odparł- co ty robisz- i powstrzymał mnie przed dodaniem sodki oczyszczonej do napoju naszego gościa
- No nic przez przypadek wpadło mi w ręce- udawałam niewiniątko
- Tak i ja mam Ci niby wieżyc- uniósł jedna brew do góry
- Naprawdę - powiedziałam uśmiechając się najszczerzej jak potrawie- oj dobra chciałam zrobić mu kawał- przyznałam się w końcu bo jego wzrok mnie przeszywał na wylot
- Lepiej będzie jak sam przygotuje te napoje- powiedział i nalał nowe porcje z nowo otwartych butelek lub soków, w zależności od zamówienia
- Juz jesteśmy, proszę - postawiłam tackę z napojami na stole i podałam jedna ze szklanek Peterowi
- Czy wszystko z tym napojem jest w porządku- spytał podejrzliwie
- Tak jak najbardziej- powiedziałam- To Grzesiek to nalewał nie ja
- Ok to mogę być spokojny- i napił się trochę ze swej szklanki
- Dobra ludki ja juz musze lecieć- powiedział Maciek i wstał z kanapy- powodzenia i wesołych świat. Malwina odprowadzisz mnie do drzwi, chce jeszcze z tobą zamienić słówko
- Pewnie- i wstałam z kanapy- Co tam ?
- Czy ty oszalałaś - spytał się oskarżającym tonem - chciałaś Prevcowi dać sok z sodka oczyszczona?. Wiesz jakie by były tego konsekwencje ?
- Skąd wiesz ?- spytam zdziwiona
- A to juz moja sprawa- powiedział- Obiecaj mi ze nic mu nie zrobisz ani na umyślnie ani przypadkowo. Nie będziesz go atakować, ani nie zrobisz głupich żartów. Obiecaj mi to- powiedział całkiem serio, a ja zrozumiałam ze wcale nie żartuje
- No dobrze juz dobrze, obiecuje - powiedziałam i pocałowałam w policzek na pożegnanie Kota
- My tez juz musimy lecieć - powiedział Grzesiek
- Tylko się nie pozabijajcie , proszę- zwrócił się do nas Krzysiek
- O mnie możesz być spokojny, obiecałam Maćkowi ze nic Peterowi nie zrobię- choć juz miałam plan w głowie tylko musze sprawdzić czy tam u nich obchodzi się lany poniedziałek
- Ja tez nic nie zrobię- powiedział chłopak

Tak zostaliśmy sami. Nie wiedzieliśmy się jak zachować. Każdy robił co chciał ze sobą. Tak nadszedł wieczór, a razem z nim ciemność. W końcu Peter nie wytrzymał
- Masz może jakieś gry planszowe- zwrócił się do mnie - może Twista lub alko chińczyka?
- O czym ty w ogóle do mnie mówisz człowieku- pomyślałam sobie w duchu ale grzecznie mu odpowiedziałam- mam Twista, jak chcesz to pogramy
- no bo ile można siedzieć przed telewizorem i się w niego gapiąc- powiedział a ja byłam zaskoczona , choć nie wiem tak naprawdę czym. bez słowa poszłam po plansze i po chwili wróciłam z gra
- Znasz zasady prawda- spytałam dla pewności
- Pewnie, często gram w to ze swoim rodzeństwem- powiedział mi cos powiedziało ze nie Mozie być aż tak zły. Jak się okazało, potem było kupę śmiechu z naszych figur. Trzymałam się dzielnie ale gdy usłyszałam grzmoty upadlam na Petera, a on z wielkim impetem padł na ziemie.
- Przepraszam, ale - nie dokończyłam bo znowu huknęło, a ja ze strachu wtuliłam się w niego.
- Boisz się burzy- spytał się i potem jednak okazał mi trochę wyrozumienia
- Chodź usiądziemy na kanapie- powiedział, a ja posłuchałam go jak starszego brata
- Dziękuje- powiedziałam- jednak nie jesteś taki zły
Po tym gadaliśmy o pierdołach. On opowiedział mi trochę o sobie, a ja mu również się odwdzięczyłam tym samym. Jednak nie zdradziłam tajemnicy, iż Jestem chroniona przez policje i Jestem świadkiem koronnym. Ten rozdział w swoim życiu chciałam pominąć i jak najszybciej zapomnieć

Jeżeli mówiłam, że jakiś rozdział był beznadziejny to w porównaniu do tego było cudem świata. Ale cóż weny brak i dupa.
Wiem miał być juro ale skoro mam już napisany to wstawiam dzisiaj

Rozdział dedykuję AliiTomlinson3 za to, że jest i przeczytała moje wypociny
Niestety nie zgadłaś moja droga to był Prevc, a nie Biegun. Przepraszam jeśli Cię rozczarowałam


Pozdrawiam Aldona :)

6 komentarzy:

  1. Ha! Pierwsza! Na początku bardzo dziękuje za dedykację. Brak weny? Też chciałabym mieć takie braki weny. Na prawdę roździał świetny. Jak Malwina chciała zrobić na złość Peterowi-bezcenne. Wobraźiłam sobie jej minę jak się dowiedziała, że Maciek odkrył jej zamiary. Była taka w stylu WTF?
    Nie rozczarowałaś mnie- wręcz przeciwnie.
    Pozdrawiam i do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za komentarz, ale może troszkę z tym brakiem weny to przesadziłam. Nadal twierdze, że ten rozdział jest do du*y. Z tą sodką oczyszczoną to było przez przypadek, :) Tak na pewno reakcja bohaterki była taka w stylu WTF :p

      Jeszcze raz dziękuję za komentarz i pozdrawiam
      Aldona :)

      Usuń
  2. Soda oczyszczona?! Dziewczyno:D Ależ ty masz pomysły :P
    Hej, hej...czy ja dobrze wyczuwam? Tu coś będzie teges między Prevcem a Malwiną? :) :*

    Poza tym, Malwa tak się uczy tych języków, podziwiam ją za to :) !

    Rozdział fajny, więc nie marudź, że dupa :D Haha

    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z sodą oczyszczoną jak już wspomniałam wyżej było przypadkowe. Tak jakoś mnie naszło :) Do tego czy będzie coś między Malwą, a Prevcem hym dobre pytanie ale nie odpowiem teraz

      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam
      Aldona :)

      Usuń
  3. Zapraszam na nowy rozdział skoki-to-magiczny-sport.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. http://kochaj-mnie-tak-jak-siatkowke.blogspot.com/2014/04/przeciez-nie-tak-miao-byc.html zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń